Menachem Begin to postać wyjątkowa i niezwykła. Urodził się 16 sierpnia 1913 roku w Brześciu Litewskim. Ojciec Begina był bardzo aktywnym działaczem syjonistycznym, otwarcie popierającym poglądy Teodora Herzla. Syn postanowił pójść w jego ślady, wstępując do młodzieżowej organizacji syjonistycznej Betar. To właśnie tam powstało słynne powiedzenie „dobrze jest umrzeć za nasz kraj”.
Studiował na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Kiedy wchodzę do Auditorium Maximum, zawsze zatrzymuję się przed zamieszczoną przed wejściem tablicą upamiętniającą tego sławnego studenta i opowiadam moim studentom o tym wielkim człowieku. Za każdym razem, kiedy tędy przechodzę, staram się powstrzymać od wzruszenia – czasem mi się to udaje...
Po studiach pomagał – również w Czechosłowacji – w realizacji „planu ewakuacji” polskich Żydów do Palestyny, która wówczas jeszcze znajdowała się pod mandatem brytyjskim. W 1938 roku został przywódcą organizacji Brit Trumppeldor-Betar w Polsce. Koncentrował się na przygotowywaniu wojskowych, którzy mieli stanowić ochronę dla polskich Żydów nowo przybyłych do Palestyny.
W 1939 roku Begin uciekł do Wilna. Rodzice zginęli w Auschwitz. Potem spędził dwa lata w obozie na Syberii, gdzie trafił za działalność na rzecz Wielkiej Brytanii. Na podstawie porozumień polsko-sowieckich przewidujących uwolnienie obywateli polskich opuścił obóz pracy i wstąpił do armii Andersa. Przedostał się wraz z nią do Iranu, następnie do „brytyjskiej” Palestyny. Będąc już na miejscu, nie zdezerterował z polskiej armii, jak wielu innych żydowskich żołnierzy, lecz postarał się o zwolnienie z przysięgi wojskowej, dopiero potem wstąpił do Irgunu i po niedługim czasie zaczął przewodniczyć tej organizacji.
Begin popierał zamachy terrorystyczne, brał udział także w przygotowaniu zamachu na hotel King David w Jerozolimie oraz w wielu innych podobnych akcjach. Po powstaniu państwa Izrael założył prawicową partię Herut (Wolność), której także przewodniczył.