Ten człowiek jest najstarszym działaczem politycznym w Izraelu i chyba na całym świecie. Skończył 84 lata, ale jest pełen sił i energii, ma jasny rozum i wydaje się, że pracuje 24 godziny na dobę. Jest eleganckim, czarującym, dowcipnym starszym panem, wspaniałym i ostrym mówcą. Szymon Peres (Szymon Perski) urodził się w małym miasteczku Wiśniewo na pograniczu Polski i ówczesnej sowieckiej Białorusi. Wyemigrował z rodziną do Palestyny, będąc małym dzieckiem, i w wieku 22 lat był już przywódcą syjonistycznego ruchu młodzieżowego w Palestynie. Nie miał jeszcze trzydziestki, gdy był dyrektorem generalnym w Ministerstwie Obrony, najbliższym pomocnikiem Dawida Ben Guriona. Pod jego kierownictwem Izrael stał się potęgą militarną, mocarstwem Bliskiego Wschodu.
Został wybrany do Knesetu w 1959 r. i od tego czasu (48 lat!) jest jego członkiem. Piastował stanowiska premiera rządu (dwa razy), ministra spraw zagranicznych (trzykrotnie), obejmował funkcje ministrów finansów, transportu i komunikacji, był (niejednokrotnie) przywódcą partii Avoda.
Zmierza do osiągnięcia ostatecznego porozumienia z Palestyńczykami, do ustępstw w imię pokoju, nawet kosztem utraty popularności w społeczeństwie. Razem z premierem Icchakiem Rabinem i Jasirem Arafatem dostał Peres Pokojową Nagrodę Nobla. Stało się to 10 listopada 1994 r. Miałem zaszczyt uczestniczyć w tej wzruszającej uroczystości jako przewodniczący Knesetu.
Miałem też zaszczyt współpracować z prezydentem Peresem, przygotowując jego wystąpienie w Sejmie. Oto fragmenty mowy w języku hebrajskim wygłoszonej pierwszy raz w polskim parlamencie.
„Dziękuję za zaszczyt wystąpienia przed Sejmem i Senatem polskim. Nie jest to moja pierwsza wizyta w Polsce, ale to, że zjawiam się tu w najwyższej instytucji odnowionej demokracji polskiej jako prezydent Państwa Izrael, którego spora część założycieli urodziła się na tej ziemi, jest specjalnie wzruszające i wzmacnia bicie serc wielu Żydów w Izraelu i na całym świecie. Spodziewam się, że naród polski również uświadamia sobie wyjątkowość tego wydarzenia. (...)