Powstał niespełna 150 lat od opiewanych wydarzeń. Harry twierdził, że oparł opowieść na zaginionym manuskrypcie Johna Blaira, kapelana Wallace’a. Jego dzieło jest jednak pełne nieścisłości i faktograficznych błędów, przez co trudno oddzielić prawdę od mitu. Utwór ten stanowił także źródło dla Randalla Wallace’a, autora scenariusza filmu Mela Gibsona „Braveheart”.
Na podstawie dokumentów, listów i kronikarskich relacji można jednak w miarę dokładnie ustalić pochodzenie przyszłego wodza ludowej rebelii.William urodził się ok. 1272 roku nieopodal Ayr w rodzinie drobnoszlacheckiej osiadłej w środkowej Szkocji. Dziadek i ojciec Williama jako lennicy służyli możnej rodzinie Wielkich Stewardów, późniejszych protoplastów królewskiej dynastii Stuartów. Edukacją chłopca zajęli się trzej stryjowie, dwóch mnichów i szeryf miasta Ayr. Dzięki nim William zdobył niezłe wykształcenie, a także zapoznał się z podstawami sztuki wojennej. Następne lata w życiorysie naszego bohatera są owiane mgłą tajemnicy. Niektórzy anglosascy badacze przypuszczali, że wiódł życie banity wyjętego spod prawa na podobieństwo Robin Hooda. Inni, próbując tłumaczyć późniejsze sukcesy militarne Wallace’a, podejrzewali go o udział w angielskich kampaniach w Walii, a nawet w wyprawach wojennych do Francji i Flandrii. Angielscy kronikarze zaś, chcąc nadszarpnąć legendę Szkota, często przedstawiali go jako nieokrzesanego brutala i okrutnika.
Początek niepodległościowej legendy Williama Wallace’a wiąże się ze zbrojnym wystąpieniem Szkota w Lanark przeciwko zwyrodniałemu szeryfowi z Clydesdale Williamowi Heselrigowi. Pewnego dnia doszło do bójki pomiędzy krewkim Wallace’em a angielskimi żołnierzami. Powodem miały być ryby, które żołdacy chcieli zarekwirować. W walce zginął jeden z nich, a kilku odniosło rany. W rewanżu Heserlig nakazał publicznie skatować żonę buntownika. Oszalały z bólu i wściekłości Szkot na czele 30 towarzyszy wrócił następnego dnia do Lanark i śmiałym atakiem zdobył strażnicę. O litości nie mogło być mowy – spadły głowy wielu Anglików, z szeryfem na czele.
Nie mając nic do stracenia, Wallace rozpoczął działania partyzanckie, atakując wrogie garnizony pomiędzy rzekami Forth i Tay. Podzielił swych ludzi na małe grupy, które konno szybko przemieszczały się z miejsca na miejsce, zaskakując Anglików. Kiedy rebelianci urządzili polowanie na królewskich sędziów, Anglicy zdali sobie sprawę, że stali się więźniami zamkniętymi za murami warowni. Wieść o nowym przywódcy szybko obiegła kraj, a do leśnych baz Wallace’a zaczęły napływać masy ochotników. Szkocki kronikarz Fordun tak wspominał tamte wydarzenia: „Gromadzili się przy nim wszyscy o zbolałych sercach, przytłoczeni nieznośnym ciężarem angielskiej niewoli”. Szkocja miała w końcu wyczekiwanego lidera.