Z drugiej strony dostrzegał chłopów, którzy musieli u niego kupować wódkę i niezbędne towary. Żądał od nich zapłaty, która pozwoliłaby mu zarówno zadowolić dziedzica, jak i utrzymać się wraz z rodziną i jeszcze inwestować w rozwój interesu. Jeśli szlachcic go chronił, a Kościół nie ingerował w jego praktyki religijne i obyczaje – to układ taki uważał za korzystny i uczciwy.
Dziedzic, zwłaszcza jeśli był polskim bądź spolonizowanym możnowładcą posiadającym wiele wiosek i miast, traktował Żyda instrumentalnie – co nie oznacza: nieżyczliwie. Przeciwnie, bez obrotnych, potrafiących liczyć, przedsiębiorczych pomocników, a takich znajdował niemal wyłącznie w owym „piątym stanie”, ze swych włości nie miałby większego pożytku. Dlatego Żyda chronił. Nie tylko – jak Jeremi Wiśniowiecki podczas rzezi 1648 roku – przed nagłą i okrutną śmiercią, ale i przed konkurencją chrześcijańskich mieszczan, dyskryminacją ze strony duchownych prawosławnych i unickich, a nawet rzymskokatolickich, oporem chłopów rozeźlonych dyktatem cenowym.
W spojrzeniu chłopa, zwłaszcza ruskiego, znać było gorycz i nienawiść. Przypisany do ziemi, pogardzany z racji swego stanu i wyznania, ciężko harujący w polu, niemal całkowicie pozbawiany bywał owoców pracy. Nawet własnego samogonu nie mógł pędzić. Wiedział, że stoi nad nim polski pan, że wiary ojców usiłuje go pozbawić przybyły z zachodu jezuita, ale tym wyzyskiwaczem, tym zdziercą, którego widział codziennie i który ciągle przysparzał mu trosk, był Żyd.
Jak pisze w tym numerze Tomasz Bohun, Ukraina spłynęła podczas powstania Chmielnickiego krwią szlachecką, jezuicką i żydowską. Konflikt był nieunikniony, a sytuacja tragiczna przy tak różnych spojrzeniach na rzeczywistość. Przy tym nie pierwsze to były rzezie na Kresach i nie ostatnie, gdy winą za rozjuszenie chłopstwa obarczano Żydów.
Kilka lat później Szwedzi grabili kogo się dało, Żydów także. Ci nie mieli wyboru; przyjęli nową władzę, jak zawsze czynili w diasporze. Ale polska szlachta i rycerze, którzy też zrazu uznali panowanie Karola Gustawa i dopiero po kilku miesiącach obcego najazdu wrócili do Jana Kazimierza, gardłem karali za kolaborację Żydów właśnie. Czy istotnie współpracowali oni ze Szwedami nader gorliwie? Nie można wykluczyć. Motyw kolaboracji Żydów z obcym najeźdźcą, Żydów niewdzięcznych i zdradzieckich wobec polskich dobrodziejów powtórzy się jeszcze nieraz w dziejach. Z najnowszymi włącznie.