Wzbudza was do tego miłość waszej ojczyzny, abyście nabrali krwi nowej, przez jadowite węże, już od tylu lat wyssanej. Wszakże jest wielu możnych panów, dzieci szlacheckich i głów bardzo wielkich, gotowych życie położyć, aby nieprzyjaciołom kości łamać i odzyskać ojczyznę.
Prócz tego, łatwo nam teraz to przychodzi, gdy opiekun nasz, naczelnik Tadeusz Kościuszko, zaiste posłańcem Wiecznego Wszechmocnego będący, przedsięwziął na to wszystko łożyć starania, aby wystawić regiment żydowski. On to posiada wszelką zdatność, on to umysł i łaskawe serce, on naczelnikiem obrany. Stąd, mili bracia, bierzmy sobie przykład! On, mąż tak wielki i tyle inszych mężów wielkich, posiadających zaiste dużo wolności, pragną przecie jeszcze wolności i odzyskania ojczyzny. A czemuż to my, uciemiężeni, wziąć się do broni nie mamy, gdyśmy więcej uciemiężeni nad wszystkich ludzi na świecie? Wybierzcie się więc i wezwijcie Wszechmocnego Boga na pomoc, on będzie naszym obrońcą. Ten, który z większych kajdan nas oswobodził i teraz nam będzie pomocny. Powstańcież! Otwórzcie zamknięte oczy! Czemuż to nie my mamy pracować, zyskać wolności, tak pewno i szczerze nam obiecanej, jak i inszym ludziom na świecie? Ale wprzódy trzeba na nią zasłużyć. Czyż rozumiecie, że myślę własny mój naród wystawić na zgubę? Albo moich współbraci dusze z tego świata wyprawić? Nie! Kochani Bracia, spodziewam się po Wiecznym, Wszechmocnym, ani wątpię, iż teraz przyszedł szczęśliwy czas poskromienia nieprzyjaciół. Wieczny w niebie tego chce, już są tego znamiona. Nic nam nie trzeba, jak być godnymi, i mężne bohaterskie mieć serca. Bóg Wszechmocny z Wami, a ja wam przewodniczę! Gdzie będzie najniebezpieczniej, tam ja pójdę, a wy dopiero za mną. Więc kochani Bracia, ja miałem szczęście za rozkazem naczelnika najwyższego pułkownikiem zostać, obudźcie się, pomóżcie odzyskać uciemiężoną dotąd Polskę. Wierni Bracia! Walczmy za ojczyznę, póki w sobie mieć będziemy krople krwi. Gdyby i my się nie doczekali tego, to dziatki nasze przecież mieszkać będą bezpiecznie i swobodnie, i nie będą się tułały jak dzikie zwierzęta. Kochani Bracia! Obudźcie się jak lwy i lamparty, z pomocą Boga połkniemy tych nadęto-wielkich! Nie czekajcież, póki was gwałtem brać wypadnie, dobrowolni awansować będą przy popisie.
Odezwa Berka Joselewicza wzywająca żydowskich ochotników do pułku lekkokonnego starozakonnego podczas powstania kościuszkowskiego