Reklama

Pierwsza runda dla Hunyadiego

Kilka godzin wojska stały naprzeciw siebie, wyczekując na atak przeciwnika, który można byłoby skontrować.

Publikacja: 06.06.2008 11:09

Pierwsza runda dla Hunyadiego

Foto: Archiwum „Mówią wieki”

Dopiero o godz. 10, po gwałtownej burzy, ruszyły wojska tureckie, a dokładnie akindżi i zapowie. Próbowali obejść prawe skrzydło chrześcijan. Kiedy w efekcie starcia wojska Jana Dominisa rozluźniły szyk, zostały zaatakowane przez sipahów anatolijskich Karadży paszy. Uderzenia tego oddziały magnackie i Wołosi nie wytrzymali. Szyki pękły i wojsko poszło w rozsypkę.

Utrata prawego skrzydła powodowała, że w niebezpieczeństwie znalazło się odsłonięte centrum. Całkiem realna stała się groźba zepchnięcia krzyżowców do jeziora i otaczających go bagien. By nie dopuścić do tego, oddziały króla i odwód Hunyadiego uderzyły na anatolijskich sipahów. Tym razem los sprzyjał krzyżowcom – dopadli turecką jazdę podczas przegrupowania. Oddział Karadży został całkowicie zniszczony, a on sam zginął w walce. Zagrożenie zostało zlikwidowane.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Historia
Kim naprawdę był Hans Kloss
Historia
Jakie tajemnice skrywa jeszcze więzienie przy Rakowieckiej w Warszawie
Historia
Zrabowany pierścień króla Zygmunta Starego w niemieckich rękach
Historia
Lądowa epopeja żaglowca Vasa
Historia
Wikingowie: w poszukiwaniu nowego domu
Reklama
Reklama