Korona św. Stefana dla syna Jagiełły

Jakże niewiele brakowało, by bitwa warneńska stała się jednym z najświetniejszych zwycięstw krzyżowców nad Turkami

Publikacja: 06.06.2008 11:29

Korona św. Stefana dla syna Jagiełły

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

Sromotna klęska krzyżowców pod wodzą króla węgierskiego Zygmunta Luksemburskiego pod murami Nikopolis we wrześniu 1396 roku sprawiła, że kolejne wyprawy tureckie wdzierały się bez przeszkód w głąb chrześcijańskiej Europy. Na najazdy wojsk Osmanów narażone były zwłaszcza południowe prowincje Królestwa Węgierskiego. Przez kolejne dziesięciolecia władcy węgierscy z większymi lub mniejszymi sukcesami odpierali tureckie zagony. Trzydzieści kilka lat po Nikopolis armia sułtana znowu rozbiła wojska Zygmunta w bitwie pod Gołubcem. W starciu tym, osłaniając odwrót sił głównych, zginął najsławniejszy polski rycerz Zawisza Czarny z Grabowa.

Madziarzy szukali sprzymierzeńców, wraz z którymi mogliby się pokusić o odepchnięcie wroga od granic Korony św. Stefana. Na nowo sprawa antytureckiego aliansu stanęła w końcu października 1439 roku. Wtedy zmarł, nie pozostawiając męskiego potomka, król Czech i Węgier Albrecht Habsburg. Sprawę następstwa tronu komplikowało to, że żona zmarłego, królowa Elżbieta Luksemburżanka (córka pechowego dowódcy spod Nikopolis), była przy nadziei. Pretensje do tronu zgłaszali również Habsburgowie, przede wszystkim cesarz Fryderyk III. Decydujący głos mieli jednak panowie węgierscy.

Wybór większości padł na piętnastoletniego króla państwa polsko-litewskiego Władysława III. Ten pierworodny syn Władysława Jagiełły objął polski tron po śmierci ojca w 1434 roku. Mimo przeprowadzenia formalnej elekcji i koronacji, władzę nad Koroną w imieniu dziesięcioletniego władcy sprawowała rada regencyjna. Prym w niej wiodło możnowładztwo małopolskie z potężnym biskupem krakowskim Zbigniewem Oleśnickim. Co prawda już pięć lat później szlachta na zjeździe w Piotrkowie uznała Władysława za pełnoletniego, a radę rozwiązano, ale nadal władza znajdowała się w rękach grupy skupionej wokół biskupa.

I to właśnie Oleśnicki podjął decyzję, by przyjąć koronę węgierską. Zdecydował się na ten krok, kierując się kilkoma pobudkami. Przede wszystkim liczył, że unia personalna z Węgrami pozwoli uregulować wzajemne pretensje i zatargi terytorialne (Mołdawia, Spisz, Ruś Halicka i Podole). Chciał ponadto, by zaangażowanie na Węgrzech odciągnęło szlachtę od husyckich Czech. Miał też nadzieję, że unia polsko-węgierska będzie w stanie stworzyć sojusz na tyle silny, by wyprzeć Turków z tej części Europy – podobne kalkulacje prowadzili panowie węgierscy.

Zanim jednak doszło do realizacji tych ambitnych planów, młody król musiał objąć władzę w kraju nad Dunajem. Szybko okazało się, że nie będzie to proste. Przeciwko Władysławowi wystąpiła opozycja na czele z królową-wdową. Elżbieta broniła prawa do tronu dla swego nienarodzonego dziecka (o ile byłby to chłopiec). Sprytnej królowej udało się przeciągać negocjacje aż do lutego 1440 roku, kiedy to na świat przyszedł noworodek płci męskiej, który otrzymał imię Władysław i przydomek Pogrobowiec.

Na przełomie kwietnia i maja król-elekt wkroczył na Węgry, ale Elżbieta, chcąc postawić panów przed faktami dokonanymi, zorganizowała koronację trzymiesięcznego niemowlaka. Na nic się to zdało, gdyż nie udało się zmontować stronnictwa będącego w stanie zamknąć drogę Władysławowi do stołecznej Budy. Większość węgierskiej szlachty w obliczu zagrożenia tureckiego nie chciała mieć dziecka za króla. Dlatego w czerwcu na sejmie Węgrzy uznali koronację Władysława Pogrobowca za nieważną, a w lipcu 1440 r. Jagiellończyk koronował się na króla Węgier. Mimo to jeszcze przez dwa lata toczyła się podjazdowa krwawa wojna domowa. Zakończyła ją dopiero mediacja legata papieskiego, kardynała Juliana Cesariniego, i śmierć Elżbiety w grudniu 1442 roku. Niemniej Władysław do końca swych węgierskich rządów musiał się zmagać z opozycją, wzywającą do osadzenia na tronie Pogrobowca, oraz Habsburgami.

Rafał Jaworski, historyk, pracuje w filii Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Kochanowskiego w Piotrkowie Trybunalskim, redaktor „Mówią wieki”

Sromotna klęska krzyżowców pod wodzą króla węgierskiego Zygmunta Luksemburskiego pod murami Nikopolis we wrześniu 1396 roku sprawiła, że kolejne wyprawy tureckie wdzierały się bez przeszkód w głąb chrześcijańskiej Europy. Na najazdy wojsk Osmanów narażone były zwłaszcza południowe prowincje Królestwa Węgierskiego. Przez kolejne dziesięciolecia władcy węgierscy z większymi lub mniejszymi sukcesami odpierali tureckie zagony. Trzydzieści kilka lat po Nikopolis armia sułtana znowu rozbiła wojska Zygmunta w bitwie pod Gołubcem. W starciu tym, osłaniając odwrót sił głównych, zginął najsławniejszy polski rycerz Zawisza Czarny z Grabowa.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Historia
Krzysztof Kowalski: Zabytkowy łut szczęścia
Historia
Samotny rejs przez Atlantyk
Historia
Narodziny Bizancjum
Historia
Muzeum rzezi wołyńskiej bez udziału państwa
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Historia
Rocznica wyzwolenia Auschwitz. Przemówią tylko Ocaleni
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego