Wieczysta neutralność kraju, poparta znaną w Europie bitnością Szwajcarów służących w obcych armiach, sprawiały, że najeźdźcy, z wyjątkiem Napoleona, trzymali się z dala od jego granic. Zamkom i kościołom Fryburga, Murten, Gruyere nie zagrażały ani armaty, ani wojenne pożary, a jedynie czas. Dzięki temu – otoczone polami i winnicami na wzgórzach, nad lazurowymi wodami polodowcowych jezior – zachowały się do naszych czasów niemal niezmienione. Fryburg – położony w zachodniej części Wyżyny Szwajcarskiej, rozciągającej się tu od stóp górskich pasm Jury do podnóży Alp Fryburskich i Ementalskich – był pierwszym regionem z przewagą ludności mówiącej po francusku, jaki przyłączył się, w 1481 r., do Konfederacji Szwajcarskiej.
Z murów Murten, francuskiego Morat, widać wciąż, jak w średniowieczu, pasmo lasów – dziś wprawdzie tylko na 1 – 2 km głębokich – zamykające horyzont na północnym-wschodzie. Z nich właśnie, od Berna, nadciągnęły oddziały szwajcarskie. Po wyjściu z lasu Szwajcarzy natknęli się na palisadę zbudowaną między osadą Salvenach – za biegnącą wśród pól rzepaku dzisiejszą ulicą Hauptstrasse – a głębokim parowem Burggarben o stromych ścianach porośniętych gęstymi zaroślami. Parów można nadal dostrzec po prawej stronie przecinającej dawne pole bitwy autostrady Berno – Lozanna. Po pokonaniu oddziałów burgundzkich broniących się za palisadą szwajcarska piechota ruszyła w kierunku głównej kwatery Karola Śmiałego, na wzgórzu za autostradą, a potem w stronę jeziora Murten. Do jego brzegu dotarła w pobliżu dzisiejszego rezydencjalnego przedmieścia Meyriez, gdzie w XIX w. wzniesiono obelisk upamiętniający szwajcarskie zwycięstwo.
W murach obronnych biegnących wokół starówki w Murten nadal tkwią armatnie kule z czasów burgundzkiego oblężenia. Wędrując ścieżką po koronie wałów, można obejść dokoła niemal całe miasto, aż do średniowiecznego, świetnie zachowanego zamku. Z murów miejskich i zamkowego dziedzińca rozciąga się rozległy widok na dachy XVI-wiecznych kamienic, wieżę Berntor z zegarem z 1712 r., jezioro Murten i dalekie szczyty Jury.
W średniowiecznej (XIII – XV w.) katedrze św. Mikołaja – oprócz napawających lękiem scen Sądu Ostatecznego – uwagę zwiedzających przykuwa 13 wspaniałych secesyjnych witraży. Największy z nich, imponujący wizerunek Boga Ojca, ma ponad dziesięć metrów wysokości. Witraże to dzieło Józefa Mehoffera. Ich wykonanie zajęło krakowskiemu artyście 40 lat.
W bogatym kupieckim mieście założonym w XII w. na skalistym cyplu nad rzeką Sarine (niemiecką Saane) zachowały się oprócz starych kościołów setki gotyckich domów i dziesiątki zabytkowych studni i fontann. Obok renesansowego ratusza rośnie prastara „lipa z Morat”. Legenda głosi, że wyrosła z lipowej gałązki z kapelusza posłańca, który przybiegł do miasta z odległego o 17 km Murten z wiadomością o szwajcarskim zwycięstwie – i wyzionął ducha.