Trwają poszukiwania oryginałów katyńskich akt

Co się stało z poświadczonymi kopiami sowieckich dokumentów dotyczących mordu na polskich oficerach?

Publikacja: 10.07.2008 03:26

Od dwóch lat trwają poszukiwania przekazanych przez Rosję akt dotyczących zbrodni katyńskiej – ujawnił Dariusz Gabrel, szef Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu.

Dokumenty te niespodziewanie przywiózł 14 października 1992 r. do Polski ówczesny szef rosyjskich archiwów Rudolf Pichoja i przekazał je Lechowi Wałęsie. Była to odpowiedź na apel Wałęsy, który w styczniu 1992 wezwał Borysa Jelcyna do przekazania akt dotyczących zbrodni katyńskiej. O tym, że zbrodni dokonało NKWD, poinformowała oficjalnie agencja TASS w specjalnym komunikacie w 1990 roku. Jednak dopiero dwa lata później Jelcyn przekazał akta Polakom, co pozwoliło na ustalenie dodatkowych szczegółów zbrodni, m.in. nowych miejsc pochówku w Miednoje i Charkowie.

Kancelaria Prezydenta bezskutecznie szuka archiwum katyńskiego

Dokumenty zostały błyskawicznie przetłumaczone i jeszcze w tym samym roku 1992 wydane przez Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk. Jednak poświadczone przez Rosjan akta, mające olbrzymie znaczenie prawne, nie trafiły do akt prowadzonego śledztwa.

Kancelaria Prezydenta udzieliła Komisji Ścigania odpowiedzi, że nie posiada tych dokumentów w swych archiwach. Do tej pory nie udało się trafić na ich ślad również w Archiwum Akt Nowych, które przechowuje dokumenty dotyczące najnowszych dziejów Polski, dokąd takie dokumenty powinny zostać zgodnie z prawem skierowane.

Podobnej odpowiedzi udzieliły Komisji Ścigania również inne archiwa. Jak się nieoficjalnie dowiedziała „Rz”, prezydent Lech Kaczyński po wypowiedzi Gabrela zlecił przeprowadzenie dokładniejszej kwerendy, która ma odpowiedzieć na pytanie, gdzie podziały się kluczowe dla śledztwa i uwierzytelnione przez Rosjan dokumenty.

Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, gdyby akta były przekazywane do któregoś z archiwów, powinien zostać sporządzony protokół ich przekazania. Na razie nie udało się odnaleźć takiego dokumentu.

Kwerenda prowadzona przez prokuratorów ma na celu nie tylko odnalezienie uwierzytelnionych przez Rosjan kopii. Prokuratorzy szukają wszelkich świadectw związanych ze zbrodnią, nie tylko pisanych. Z tego powodu kwerenda jest prowadzona również w archiwum Telewizji Polskiej oraz Narodowym Archiwum Cyfrowym (dawniej Archiwum Dokumentacji Mechanicznej).Prokuratorzy mają nadzieję, że uda się postawić przed sądem przynajmniej bezpośrednich wykonawców zbrodni na Polakach.

Dariusz Gabrel, szef Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu

Rz: Jak ocenia pan szansę postawienia przed sądem sprawców zbrodni katyńskiej?

Dariusz Gabrel: Jeszcze przed dwoma laty miałem wątpliwości, czy uda się postawić przed sądem autorów stanu wojennego. Teraz wszystko wskazuje na to, że zasiądą na ławach oskarżonych. To napawa mnie nadzieją, że być może uda się osądzić wykonawców zbrodni katyńskiej. Jeśli uda nam się zebrać wystarczający materiał dowodowy, to postawimy zarzuty. Oczywiście nie wszystko zależy od nas, bo ta sprawa wymaga międzynarodowej pomocy prawnej.

Jak ważne jest posiadanie uwierzytelnionych kopii dokumentów dotyczących zbrodni na polskich oficerach?

Prokuratorzy mają tu trudniejsze zadanie niż historycy czy dziennikarze, bo muszą przestrzegać ściśle określonych procedur. W tego typu sprawach najcenniejszymi dowodami są oryginały, w dalszej kolejności uwierzytelnione urzędowo kopie, a dopiero potem kopie nieposiadające takiego uwierzytelnienia. Oczywiście treść tych dokumentów jest znana, jednak nie ukrywam, że bylibyśmy w lepszej sytuacji, dysponując uwierzytelnionymi kopiami potwierdzonymi przez ówczesnego szefa rosyjskich archiwów Rudolfa Pichoję.

Gdzie są przechowywane obecnie oryginały?

Tego nie wiemy ze stuprocentową pewnością. Najprawdopodobniej te dokumenty są w aktach śledztwa, które było prowadzone przez rosyjską prokuraturę. Niestety, wglądu do akt tego śledztwa nam odmówiono.

Dokąd zgodnie z polskim prawem powinny trafić dokumenty przekazane przez Rudolfa Pichoję?

Według ustawy o archiwizacji takie dokumenty mogły trafić do kilku różnych archiwów. Najbardziej właściwym miejscem powinno być Archiwum Akt Nowych, ale mogły też trafić do archiwum wojskowego. Niestety, na razie kwerenda nie przyniosła rezultatów.

Od dwóch lat trwają poszukiwania przekazanych przez Rosję akt dotyczących zbrodni katyńskiej – ujawnił Dariusz Gabrel, szef Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu.

Dokumenty te niespodziewanie przywiózł 14 października 1992 r. do Polski ówczesny szef rosyjskich archiwów Rudolf Pichoja i przekazał je Lechowi Wałęsie. Była to odpowiedź na apel Wałęsy, który w styczniu 1992 wezwał Borysa Jelcyna do przekazania akt dotyczących zbrodni katyńskiej. O tym, że zbrodni dokonało NKWD, poinformowała oficjalnie agencja TASS w specjalnym komunikacie w 1990 roku. Jednak dopiero dwa lata później Jelcyn przekazał akta Polakom, co pozwoliło na ustalenie dodatkowych szczegółów zbrodni, m.in. nowych miejsc pochówku w Miednoje i Charkowie.

Pozostało 82% artykułu
Historia
Historia analizy języka naturalnego, część II
Historia
Czy Niemcy oddadzą traktat pokojowy z Krzyżakami
Historia
80 lat temu przez Dulag 121 przeszła ludność Warszawy
Historia
Gdy macierzyństwo staje się obowiązkiem... Kobiety w III Rzeszy
Historia
NIK złożyła zawiadomienie do prokuratury ws. Centralnego Przystanku Historia IPN