Powiedział: „Ta linia oznacza trudy, głód, pragnienie, znój, rany, choroby i wszelkie inne niebezpieczeństwa, jakim trzeba będzie sprostać. Ci, którzy mają odwagę, niechaj przekroczą tę linię na znak swego męstwa i potwierdzenia, że będą mi wiernymi towarzyszami, ci zaś, którzy czują się niegodni tak wielkiej sprawy, niechaj wracają do Panamy”.
U boku dowódcy pozostało zaledwie 13 żołnierzy, którzy zyskali miano sławnej trzynastki.
W poszukiwaniu żywności żołnierze przedostali się na wyspę Gorgona. Tam spędzili pięć miesięcy, by w końcu ujrzeć na morzu upragnione żagle. Prócz prowiantu Pizarro otrzymał zgodę na przedłużenie ekspedycji o pół roku.
Tego było trzeba wojakowi, który wierzył w swą szczęśliwą gwiazdę. Najwierniejsi z wiernych popłynęli na kontynent i ruszyli na południe. W wiosce nazwanej Santa Clara ku ogromnej radości znaleźli złoto. Później dotarli do nadmorskiej krainy zamieszkanej przez indiańskie plemię Tumpis (obecnie region Tumbes na północy Peru, przy granicy z Kolumbią). Serdeczne przyjęcie, jakie im zgotowali mieszkańcy plemiennej stolicy, oszołomiło wynędzniałych tułaczy. Indianie nie mogli się nadziwić wyglądowi przybyszy, których nazwali synami Słońca: ich kolorowi skóry, zarostowi, odzieniu, broni palnej. Próbowali nawet umyć czarnoskórego służącego Pizarra. Wystrzał z arkebuza jeszcze przydał Hiszpanom boskości – w oczach Indian władali oni piorunami. Konkwistadorzy nie mogli zaś oderwać oczu od wyrobów ze złota i srebra, które mieli miejscowi wodzowie i kapłani. Ludzie Pizarra uzupełnili zapasy i wrócili na statek. Po długim rejsie, na początkach maja 1528 roku, dotarli do ujścia rzeki Santa. Tam nastąpił kres rekonesansu. W drodze powrotnej Hiszpanie zabrali na pokład trzech indiańskich chłopców, którzy mieli służyć za tłumaczy.