Klęska Czechów u wrót Pragi

Rozstrzygnięcie czeskiej batalii zapadło dopiero w 1620 r. Habsburgowie zadbali, aby jeszcze bardziej odizolować Czechów na arenie międzynarodowej

Publikacja: 01.08.2008 01:44

Widok Pragi, rycina z początku XVII w.

Widok Pragi, rycina z początku XVII w.

Foto: bridgeman art library

Temu miało służyć porozumienie Ligi Katolickiej i Unii Protestanckiej zawarte w Ulm 3 lipca 1620 r., według którego protestanci i katolicy zobowiązali się nie prowadzić przeciwko sobie działań wojennych na terenie Rzeszy. Oznaczało to ni mniej, ni więcej, że Czesi nie mają co liczyć na pomoc niemieckich protestantów. Cesarz niemiecki otrzymał natomiast wsparcie od przywódcy ligi księcia Maksymiliana, który wraz z hrabią Johannem de Tilly stanął na czele armii katolickiej. Król hiszpański wysłał natomiast oddziały prowadzone przez Genueńczyka, markiza Ambrożego di Spinolę. Łącznie siły katolickie liczyły ok. 28 tys. żołnierzy.

Czesi, którzy desperacko próbowali zniwelować liczebną przewagę przeciwnika – sami dysponowali ok. 22 tys. żołnierzy – powierzyli naczelne dowództwo kanclerzowi Fryderyka V, księciu Chrystianowi Anhalt-Bernberg.

Do decydującego starcia doszło 8 listopada w pobliżu Pragi – na Białej Górze. Wojska protestanckie, w oczekiwaniu ataku przeciwnika, zajęły pozycje obronne na płaskowyżu. Książę Chrystian jeszcze przed bitwą chciał zapewnić sobie przewagę, sytuując oddziały wyżej. Aby uprościć wprowadzanie do walki kolejnych jednostek uszykowanych w trzy linie, ustawił je w szachownicę. Komendę nad lewym skrzydłem powierzył Thurnowi, nad prawym – Hohenlohemu, a centrum dowodził osobiście. Przed wojskami usypano szańce, na których ustawiono kilka armat. Mimo lepszych pozycji dowódcy protestanccy kurczowo trzymali się koncepcji bitwy obronnej. Ich taktyki nie zmieniła nawet niepotrzebna brawura wojsk cesarskich, które na samym początku bitwy weszły im pod lufy.

Około godz. 9 Tilly na czele bawarskich muszkieterów i jazdy samowolnie rozpoczął przeprawę przez słabo broniony most na strumieniu Šarka i zajął wieś Rep. Czechom nadarzyła się niepowtarzalna okazja rozbicia awangardy wroga, bowiem jego główne siły pozostały nieco w tyle. Dowództwo wojsk protestanckich nie wykorzystało okazji i nie ruszyło do natarcia. Thurn i ks. Chrystian byli nawet za, jednak przeważyła opinia Hohenlohego, który uważał, że atak zmusi wojska czeskie do opuszczenia dogodnych pozycji i narazi je na niebezpieczeństwo, gdyby podczas walki z Bawarczykami nadciągnęła reszta wojsk cesarskich.

Do podobnych sporów doszło też w dowództwie wojsk katolickich: Busquoy proponował najpierw przeprowadzenie rozpoznania, natomiast Tilly i książę Maksymilian byli za niezwłocznym uderzeniem. Wreszcie zapadła decyzja – atakować. Ich oddziały również stanęły w trzech liniach, ale na krótszym froncie niż Czesi, dlatego ich siła uderzeniowa była większa. Prawe skrzydło stanowiły wojska cesarskie pod komendą Busquoya, a lewe – oddziały Ligi Katolickiej ks. Maksymiliana i Tilly’ego. Przed frontem obu skrzydeł usytuowano artylerię – Tilly i Maksymilian dysponowali ośmioma działami, a Busquoy – czterema. Aby uniknąć chaosu i walk między własnymi jednostkami, obie strony przyjęły znaki rozpoznawcze: katolicy nosili białą chustę przewiązana na przedramieniu, a protestanci biało-błękitną.

Około południa rozpoczął się bój. Po wymianie ognia artyleryjskiego na prawym skrzydle ruszyły oddziały Busquoya. Jego 500 walońskich arkebuzerów nadziało się dwa skwadrony kirasjerów i regimenty piechoty Thurna. Z początku Walończykom szło jak po grudzie, ale że byli liczniejsi, więc dali sobie radę z protestantami, którzy po nieskutecznej salwie rzucili się do ucieczki.

W odpowiedzi do ataku ruszył ks. Chrystian Anhalt junior, syn głównodowodzącego wojskami protestanckimi. Jego dwa skwadrony jazdy, a za nimi kilka regimentów piechoty i chorągwi węgierskich, wdarły się w pozycje ustawionych arkebuzerów i tercios armii cesarskiej. Tilly widząc, że w centrum tworzy się niebezpieczna wyrwa, pchnął na pomoc swoją jazdę, która uderzyła z flanki na podkomendnych księcia Chrystiana. Kontratak się powiódł: oddziały protestanckie zostały zniszczone, a syn wodza protestantów otrzymał kilka ran i dostał się do niewoli.

Wtedy też przebudził się Busquoy: prowadzone przez niego regimenty piechoty, osłaniane z boków przez jazdę, przypuściły walny szturm na czeskie pozycje. Czescy rajtarzy Thurna i Morawianie Schlicka nie wytrzymali naporu wroga i poszli w rozsypkę. Tilly, widząc, że zwycięstwo jest już na wyciągnięcie ręki, rzucił do natarcia resztę swoich sił, które rozbiły prawe skrzydło wojsk protestanckich. Pierzchających ścigała jazda cesarska. W tej fazie bitwy wzięli udział nasi lisowczycy – pułk Stanisława Rusinowskiego. O godzinie 13.30 było po wszystkim. Armia protestancka straciła 2 – 4 tys. zabitych i jeńców (do niewoli dostał się także Schlick), katolicy zaś 800 ludzi. O zwycięstwie wojsk cesarskich i Ligi Katolickiej zdecydowały nie tylko przewaga liczebna i lepsza organizacja. Gdyby protestanci zaatakowali Tilly’ego podczas przeprawy przez strumyk, bitwa mogła się zakończyć zgoła inaczej. Mieli po prostu lepszych wodzów. Busquoy, Tilly, ks. Maksymilian, mimo że nieraz się spierali, w pełni potwierdzili wysokie umiejętności. W obozie protestanckim wyraźnie brakowało utalentowanego Mansfelda, który – najprawdopodobniej prze- kupiony przez Habsburgów – nie zjawił się na polu bitwy.

Temu miało służyć porozumienie Ligi Katolickiej i Unii Protestanckiej zawarte w Ulm 3 lipca 1620 r., według którego protestanci i katolicy zobowiązali się nie prowadzić przeciwko sobie działań wojennych na terenie Rzeszy. Oznaczało to ni mniej, ni więcej, że Czesi nie mają co liczyć na pomoc niemieckich protestantów. Cesarz niemiecki otrzymał natomiast wsparcie od przywódcy ligi księcia Maksymiliana, który wraz z hrabią Johannem de Tilly stanął na czele armii katolickiej. Król hiszpański wysłał natomiast oddziały prowadzone przez Genueńczyka, markiza Ambrożego di Spinolę. Łącznie siły katolickie liczyły ok. 28 tys. żołnierzy.

Pozostało 87% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem