Jednak ci 21 maja 1618 r. rozpoczęli swe obrady w praskim Carolineum i – za sprawą Thurna – stanowczo oprotestowali politykę Habsburgów oraz ich znienawidzonych namiestników.

23 maja zdeterminowani przedstawiciele protestantów prowadzeni przez Wilhelma Lobkowica, Albrechta Smirickiego, Urlycha Kinskiego, Litwina Ricana i Pawła Kaspira udali się na Hradczany, gdzie doszło do gwałtownej awantury z dostojnikami cesarskimi. Namiestnicy von Martinic i Slavata oraz ich sekretarz Fabricius zostali wyrzuceni przez okno do wyschniętej zamkowej fosy. Mimo upadku z wysokości kilkunastu metrów poza potłuczeniami nic im się nie stało. Miękkie lądowanie najprawdopodobniej zawdzięczali górze odpadków, wypadli bowiem z okna sali jadalnej, przez które wyrzucano resztki pożywienia, tak że na dnie fosy urosła imponująca góra miękkiego humusu. Propaganda katolicka natychmiast przypisała cudowne ocalenie interwencji Matki Boskiej.

Defenestracja praska – bo tak w historiografii nazywa się to wydarzenie – była nie tylko przykrym incydentem, ale przede wszystkim wypowiedzeniem posłuszeństwa cesarzowi.

Kości zostały rzucone: czescy protestanci przekroczyli Rubikon. Habsburgom nie pozostało nic innego, jak zbrojnie wystąpić przeciwko buntownikom. Nikt nie przypuszczał, że lokalny konflikt rychło przerodzi się w wielką, trwającą 30 lat wojnę, która obejmie całą Rzeszę i kraje ościenne.