Zdarzały się – i to niejeden raz – wypadki pobicia, czasem przy użyciu kastetów, pałek i żyletek, studentów żydowskich, także dziewcząt, a nawet profesorów (na przykład profesora Handelsmana). Prawicowo nastawione władze wyższych uczelni domagały się wprowadzenia numerus clausus (przyjmowano procentowo tylu Żydów, ile procent stanowili oni pośród całej ludności kraju), a poznański uniwersytet wystąpił nawet z wnioskiem o numerus nullus, czyli całkowite zamknięcie murów uczelni przed Żydami.
Te działania odniosły częściowy sukces. W 1937 r. minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego pozwolił rektorom wyższych uczelni na wprowadzenie getta ławkowego. Swoją decyzję motywował m.in. troską o bezpieczeństwo studentów żydowskich narażonych na napady bojówek polskich nacjonalistów. W rezultacie tego zarządzenia na niektórych uczelniach (mimo protestów wielu wybitnych uczonych) wprowadzono getto ławkowe, co polegało na oddzieleniu ławek dla Żydów i nie-Żydów. Studenci żydowscy mieli prawo siadać tylko na niektórych ławkach z lewej strony sal wykładowych. Indeksy studentów żydowskich ostemplowywano dużą literą „L”. Takie rozwiązanie przyjął miedzy innymi w 1937 r. Uniwersytet Warszawski. Niektórzy profesorowie przyjmowali to zarządzenie bez oporu, byli jednak i tacy, którzy demonstracyjnie prowadzili swoje wykłady, stojąc – na przykład starszy już wówczas Ludwik Krzywicki – tak jak Żydzi, którzy nie chcieli zajmować wyznaczonych im ławek.
Żyd, niezależnie od swoich działań, stopnia asymilacji czy nawet zmiany religii, pozostawał w najlepszym wypadku Polakiem pochodzenia żydowskiego, natomiast osoba wywodząca się z rodziny np. niemieckiej mogła zostać po prostu Polakiem
W rezultacie systematycznie malała ilość studentów wyznania mojżeszowego. W ostatnim przed wojną roku akademickim 1938/1939 studenci żydowscy na wyższych uczelniach stanowili ok. 8 proc., podczas gdy wcześniej bywało nawet 20 – 25 proc. studentów wywodzących się ze społeczności żydowskiej.Medycyna i adwokatura starały się ograniczyć napływ Żydów do zawodu. Od 1937 r. zrzeszenia adwokatów i lekarzy zawarły w swoich statutach przepis ograniczający przyjmowanie nowych członków wyłącznie do wyznawców religii chrześcijańskiej.
Zdarzały się też czynne wystąpienia antyżydowskie. Głośny był pogrom w Przytyku w 1936 r. – nie tyle ze względu na liczbę ofiar (zginęły dwie osoby), ale na to, że sąd nie zdołał zidentyfikować i skazać winnych, co spowodowało wśród Żydów dość rozpowszechnione wrażenie, że prawo nie chroni już w Polsce ich życia.