W języku polskim słowo to jest synonimem smarkuli, podfruwajki, kozy. Pierwotnie jednak siksa (od hebr. szigsa; jid. szikse) to była młoda nie-Żydówka, czyli gojka. Ortodoksyjni Żydzi nadawali to miano również kobiecie nieprzestrzegającej przepisów rytualnych, szczególnie koszerności. Później przeszło ono do polszczyzny, oznaczając często dziewczynę nie-Żydówkę, która źle się prowadzi. W gwarach zaś płochą młodą pannę, podlotka oraz – w zależności od regionu: od żartobliwego, protekcjonalnego, rubasznego, po lekceważący, albo i pogardliwy – dziewczynę, lub w ogólności osobę, która moczy się w łóżku. Dla niektórych siksa była niesympatyczną, niewychowaną, wścibską pannicą, niekiedy nawet arogantką i złośnicą. U Juliana Ursyna Niemcewicza w jego „Lejbe i Sióra” rabin Jankiel kaja się: „żem się tak dalece uniżył, i za poradą twoją odezwał się o to głupie siksele”. W „Śnie srebrnym Salomei Kohn” Adolfa Nowaczyńskiego znajdujemy np. „sziksy shimmy szykownie wieczorami tańczące”. W „Żywych grobowcach” Urke Nachalnika jest mowa o tym, że nawet jeśli bohater (alter ego autora) długi wyrok przetrzyma, i tak się z Żydówką nie ożeni, bo on „zawsze tylko sziksy lubił”. Nachalnik przytacza też w swym „Życiorysie własnym przestępcy” wypowiedź Żydówki o rywalce Polce: „pan się tylko zmarnuje z tą siksą”.
(na podst. Maria Brzezina „Polszczyzna Żydów”, Warszawa – Kraków 1986)