Na drodze do angielskiego sukcesu stała tylko załoga fortu Saint-Martin, dowodzona przez energicznego Jeana de Saint-Bonnet de Toiras. Los zetknął na wyspie dwóch królewskich faworytów. Naprzeciw de Toirasa (nielubianego przez zazdrosnego o jego sukcesy kardynała) stanął bowiem ulubieniec aż dwóch Stuartów – George Villiers, książę Buckingham. Z nich dwóch tylko Francuz zyska sławę, a dowodzący nieudolnie oblężeniem angielski dworak udowodni, że przypisywane mu klęski ekspedycji do Palatynatu i Kadyksu nie były przypadkiem.
Mimo dużej przewagi liczebnej przez ponad trzy miesiące książę nie zdołał zdobyć fortu. Co gorsza, nieszczelność angielskiej blokady pozwoliła Francuzom dostarczyć posiłki (w obu znaczeniach) wygłodzonej i zdziesiątkowanej załodze, i to w chwili, gdy de Toiras skłaniał się już do kapitulacji. Jak pisze Baszkiewicz, „oblężenie fortu Saint-Martin to klasyczny przykład wojny w koronkach. Odważne szturmy i heroiczne obrony przeplatały się z wymianą jeńców, grzeczności, prezentów. Buckingham posyłał Toirasowi świeże owoce, Toiras rewanżował się pudrem i wodą kwiatową, których angielskiemu dandysowi zabrakło”. W tle była jednak zażarta walka, głód obrońców, dziesiątkujące Anglików choroby i okrucieństwo obu stron wobec cywilów.
Na początku listopada Buckingham przerwał oblężenie, straciwszy 4 z 7 tys. żołnierzy. Zginie z ręki fanatycznego purytanina, oficera marynarki Johna Feltona podczas przygotowań do drugiej wyprawy 23 sierpnia 1628 roku.