A w jakich miał się znaleźć? Identycznie działo się prawie na całym świecie, a przede wszystkim w Ameryce. Muzykę rozrywkową zdominowali tam Irving Berlin i George Gershwin, film Samuel Goldwyn. Polskie filmy reżyserowali Żydzi (Henryk Szaro, Józef Lejtes, Aleksander Ford), a już w muzyce prymat żydowski był oczywisty. Wielkie kariery zrobili: pianista Artur Rubinstein, dyrygent Grzegorz Fitelberg, skrzypkowie Bronisław Gimpel i Bronisław Huberman. W muzyce rozrywkowej nie było lepszych od Petersburskiego, Warsa, braci Goldów, Karasińskiego i Kataszka.

Stuprocentowo polskie miało być za to śpiewacze bożyszcze II Rzeczypospolitej – Jan Kiepura. Okazać się jednak miało, że o ile rodzina „chłopaka z Sosnowca” ze strony ojca-piekarza była z całą pewnością polska, i to z ładną kartą powstańczą, to matkę Kiepura miał Żydówkę, Miriam z domu Najman, a wuj śpiewaka był kantorem w synagodze w Będzinie. Do końca to wszystko nie jest pewne, pamiętać też należy, że Kiepurę wzięli na języki Tuwim z Hemarem, między innymi wystawiając wodewil satyryczny „Kariera Alfy Omegi”, mocno dworując sobie z sukcesów idola, a przy okazji wyśmiewając rodzące się w Polsce tęsknoty do budowy silnego ustroju politycznego. „Kariera Alfa Omegi” grana była wielokrotnie, ale tylko w Warszawie. We Lwowie nie doszło do wystawienia wodewilu, a w Sosnowcu artystów obrzucono zgniłymi jajami.

Ostatni występ Kiepury w przedwojennej Warszawie miał miejsce 29 czerwca 1939 roku na Rynku Starego Miasta. Koncert przekształcił się w wielką manifestację patriotyczną, na której tłumy śpiewały wraz z Kiepurą „Rotę” i „Jeszcze Polska”, a cały dochód artyści – Kiepurze akompaniował Ludwik Urstein – przekazali na Fundusz Obrony Narodowej.

W muzyce rozrywkowej rywalizowały ze sobą dwie orkiestry: Petersburskiego i Golda oraz Karasińskiego i Kataszka. Ten ostatni został stracony w 1943 r. podczas egzekucji więźniów Pawiaka. Zygmunt Karasiński, kompozytor „Czy pamiętasz tę noc w Zakopanem” i „Serca matki”, do 1968 roku dzielnie dawał sobie radę, prowadził zespół, pisał piosenki dla najlepszych wykonawców, nie wytrzymał jednak atmosfery pomarcowej i w następnym roku opuścił kraj. Zmarł w latach 70. w Kopenhadze, w zapomnieniu.