Po dwóch latach zastoju we Flandrii (tu ks. Marlborough zdołał wyprzeć Francuzów z pogranicza holenderskiego i zagrozić twierdzom w tzw. Niderlandach Hiszpańskich, ale dalej nie mógł się posunąć z powodu twardego oporu Francuzów) i Włoszech (tu armie francuskie i austriackie stały w patowym położeniu) Ludwik XIV postanowił uderzyć na najsłabsze ogniwo koalicji – Austrię. Król Słońce stworzył plan potrójnego ataku na Wiedeń: znad Renu, z Bawarii i z północnej Italii.
Państwo cesarza Leopolda I przeżywało w latach 1702 – 1704 ciężkie chwile. Na Węgrzech i w Siedmiogrodzie wybuchło groźne powstanie protestantów pod wodzą ks. Rakoczego. Austriacy musieli wysłać znaczne siły do tłumienia tej rebelii. Tymczasem w 1703 roku po stronie Francji niespodziewanie opowiedziała się Bawaria i Wiedniowi zagroziło poważne niebezpieczeństwo. Wprawdzie niesnaski między dowódcami Ludwika XIV zahamowały spodziewaną ofensywę, ale Wersal planował, że w 1704 roku zajmie cesarską stolicę. Osłabiona Austria nie byłaby w stanie odeprzeć ataku połączonych sił francusko-bawarskich szacowanych na 100 tys. ludzi. Cesarz koniecznie potrzebował pomocy. Ks. Marlborough, rozumiejąc, że upadek Wiednia może zakończyć się zawarciem przez Leopolda I separatystycznego pokoju z Ludwikiem XIV, postanowił ruszyć Austrii na pomoc.