Ten krwawy konflikt toczony w latach 1702 – 1714 przez wszystkie kraje Europy Zachodniej stanowił kulminację ery hegemonii francuskiej i był ostatnią z serii wielkich wojen Ludwika XIV Burbona z koalicją państw opierających się jego potędze. Bezpośrednią przyczyną była bezdzietna śmierć w 1700 roku Karola II Habsburga, władcy Hiszpanii.
Imperium ze stolicą w Madrycie stanowiło konglomerat terytoriów, nad którymi „nigdy nie zachodziło słońce”. Obejmowało Niderlandy Południowe (dzisiejsza Belgia i Luksemburg), Mediolan, Neapol, Sycylię, Sardynię, olbrzymie kolonie w Ameryce Północnej i Południowej oraz posiadłości na azjatyckich Filipinach. Wprawdzie rządzona przez Habsburgów Hiszpania była pogrążona w kryzysie i dawno utraciła status pierwszego mocarstwa w Europie, jaki miała w XVI stuleciu, ale nadal była łakomym kąskiem dla europejskich rodów panujących. Ten, kto zasiadłby na tronie w Madrycie, automatycznie wszedłby do wąskiego grona najpotężniejszych władców na świecie.
O hiszpańską koronę zabiegało dwóch poważnych kandydatów: ks. Filip Andegaweński, wnuk Ludwika XIV, oraz arcyksiążę Karol Habsburg z austriackiej linii rodu, młodszy syn cesarza Leopolda I. Po długich przetargach dyplomatycznych Ludwik XIV i Wilhelm Orański uzgodnili podział imperium hiszpańskiego: Filip miał dostać posiadłości w Europie (Niderlandy Południowe, Mediolan, Neapol, Sycylię i Sardynię), a arcyksiążę tron w Madrycie i kolonie. Jednak na ten układ nie zgodzili się Hiszpanie. Karol II zapisał tron Filipowi, ale pod warunkiem zachowania niepodzielności państwa. Ludwik XIV początkowo nie chciał przyjąć tego „prezentu”, ale po dłuższych namowach namaścił wnuka na króla Hiszpanii. Obrażony Leopold I nie zaakceptował faktów dokonanych przez francuskich Burbonów i w 1701 roku wybuchła wojna francusko-hiszpańsko-austriacka. Wkrótce dołączyły do niej Anglia i Holandia zaniepokojone wzrostem potęgi francuskiej.
W 1702 roku Francja, Hiszpania i Kolonia (w 1703 roku doszlusowała do nich Bawaria) wypowiedziały wojnę Wielkiemu Sojuszowi, czyli Anglii, Holandii, Austrii, Prusom, Hanowerowi, Hesji, Palatynatowi i innym mniejszymi państewkom niemieckim (niebawem przyłączyły się do niego Portugalia i Sabaudia). Najlepszy angielski wódz John Churchill ks. Marlborough został głównodowodzącym sił angielsko-holenderskich walczących we Flandrii.
Zapowiadały się długie zmagania gigantycznych armii, ponieważ Francja wysłała w pole 300 tys. żołnierzy, Hiszpania i Bawaria po 50 tys., a Kolonia ok. 15 tys. – łącznie ponad 400 tys. zbrojnych. Wielki Sojusz dysponował 60 tys. wojsk angielskich lub pozostających na angielskim żołdzie, 100 tys. holenderskich, 100 tys. austriackich, 50 tys. sabaudzkich, 50 tys. portugalskich i ok. 150 tys. niemieckich. Razem było to prawie 0,5 miliona ludzi oraz niemal 200 okrętów liniowych. Poza tym kapitały tzw. państw morskich – Anglii i Holandii, pozwalały na finansowanie wysiłków zbrojnych innych sojuszników.