Dwóch chasydów
dyskutuje o popularności swoich cadyków. Jeden z nich mówi:
– Kiedy mój rebe, cadyk z Berdyczowa, przyjeżdża do Warszawy, to całe miasto jest podniecone i gdziekolwiek się pojawi, ludzie pokazują go, mówiąc: „Patrzcie, patrzcie, to jest ten wielki cadyk z Berdyczowa”.
– Phi, też popularność – mówi drugi. – Kiedy mój cadyk, rabin z Góry Kalwarii, był w Rzymie, udał się z wizytą do papieża. Kiedy papież odwoził go lektyką do hotelu, wszyscy rzymianie pytali się: „Kto to jest ten goj ubrany na biało, co siedzi koło cadyka z Góry Kalwarii?”.
U lekarza