„Wielka deportacja”

19 lipca 1942 r. Himmler nakazał zakończenie „likwidacji” ludności żydowskiej do końca grudnia 1942 r. Trzy dni później, 22 lipca, na zwołanym o godzinie 10 rano posiedzeniu Rady Żydowskiej przybyły do Warszawy z Lublina pełnomocnik „Einzatz Reinhardt”, osławiony Herman Höfle, przedstawił szczegółowe rozporządzenia wykonawcze dotyczące „przesiedlenia na Wschód”.

Publikacja: 15.09.2008 15:26

„Wielka deportacja”

Foto: ŻIH

Red

Punktem zbornym był plac leżący w sąsiedztwie Dworca Gdańskiego, przylegający do ulic Stawki, Niskiej i Zamenhofa, służący dotąd jako „korytarz” między gettem a dzielnicą aryjską (Transferstelle). Teraz miejsce to stało się placem przeładunkowym (Umschlagplatz).

Pierwszego dnia akcji spędzono tutaj, wtłoczono do wagonów i wywieziono do Treblinki 6250, a następnego dnia 7300 ludzi. Przewodniczący Judenratu Adam Czerniaków popełnił samobójstwo. W liście do Zarządu Gminy tak tłumaczył ten krok: „Postanowiłem odejść. (...) Jestem bezsilny, serce pęka mi z żalu. Dłużej znieść tego nie mogę. Mój czyn wykaże prawdę i może naprowadzi na właściwą drogę działania”. Kronikarz getta Emanuel Ringenblum uznał jego samobójstwo za przejaw słabości i bezużyteczny gest. Oczekiwać należało raczej wezwania do oporu. Podobna ocena pojawiła się jesienią 1942 r. w „Raporcie zjednoczonych organizacji podziemnych” przeznaczonym dla rządu RP w Londynie.

W pierwszych dniach deportacji niektórzy przywódcy w getcie mieli nadzieję na uratowanie przynajmniej części Żydów poprzez dostosowywanie się do oczekiwań okupanta. Obawiano się, że beznadziejny opór przynieść może wyłącznie pogorszenie sytuacji. Zwolennicy przygotowań do walki pozostawali w mniejszości.

Ale 28 lipca 1942 r. przedstawiciele Haszomer Hacair, Dror i Akiby proklamowali powstanie Żydowskiej Organizacji Bojowej (Jidisze Kampf Organizacje). Miał to być zaczątek ponadpartyjnej organizacji o zasięgu ogólnokrajowym. Możliwości działania były jednak bardzo ograniczone z powodu panującego w getcie terroru oraz braku broni. Na początku sierpnia 1942 r. Gwardia Ludowa przekazała do getta pięć pistoletów i kilka granatów. Była to jedyna broń, jaką otrzymali Żydzi w ciągu dwóch miesięcy „wielkiej akcji”. Jeden z tych pistoletów został użyty przez Israela Kanała, który 20 sierpnia 1942 r. dokonał nieudanego zamachu na Józefa Szeryńskiego, komendanta Służby Porządkowej.

Krótko po powstaniu ŻOB wysłano na „stronę aryjską” emisariusza Arie Wilnera, ps. Jurek, z zadaniem dotarcia do Armii Krajowej. Misja ta zakończyła się fiaskiem, Wilner dotarł wprawdzie do jakichś struktur konspiracyjnych, lecz niczego konkretnego nie osiągnął. W tej sytuacji jakiekolwiek próby przeciwdziałania deportacji nie miały żadnych szans powodzenia.

Po „wielkiej akcji” getto zmieniło swój charakter. Według źródeł niemieckich do Treblinki wywieziono 253 742 Żydów (wg szacunków żydowskich ok. 300 tys.). Kilkadziesiąt tysięcy pozostałych w getcie Żydów zostało skoszarowanych na terenie szopów (warsztatów). Zmniejszone getto przekształcone zostało w obóz pracy składający się z kilku wydzielonych i odizolowanych od siebie enklaw, pomiędzy którymi rozciągały się wyludnione dzielnice. W getcie pozostało jeszcze „nielegalnie” 20 – 25 tys. mieszkańców, którym udało się przetrwać okres deportacji. Największą enklawą było tzw. getto centralne (okolice Gęsiej, Nalewek, Miłej i Muranowskiej). Na Lesznie i Nowolipiu znajdowały się szopy należące do Waltera C.

Toebbensa i K.G. Schultza. Pozostałe części getta to szop szczotkarzy położony w sąsiedztwie getta centralnego i filia szopu Toebbensa przy ul. Prostej.

Punktem zbornym był plac leżący w sąsiedztwie Dworca Gdańskiego, przylegający do ulic Stawki, Niskiej i Zamenhofa, służący dotąd jako „korytarz” między gettem a dzielnicą aryjską (Transferstelle). Teraz miejsce to stało się placem przeładunkowym (Umschlagplatz).

Pierwszego dnia akcji spędzono tutaj, wtłoczono do wagonów i wywieziono do Treblinki 6250, a następnego dnia 7300 ludzi. Przewodniczący Judenratu Adam Czerniaków popełnił samobójstwo. W liście do Zarządu Gminy tak tłumaczył ten krok: „Postanowiłem odejść. (...) Jestem bezsilny, serce pęka mi z żalu. Dłużej znieść tego nie mogę. Mój czyn wykaże prawdę i może naprowadzi na właściwą drogę działania”. Kronikarz getta Emanuel Ringenblum uznał jego samobójstwo za przejaw słabości i bezużyteczny gest. Oczekiwać należało raczej wezwania do oporu. Podobna ocena pojawiła się jesienią 1942 r. w „Raporcie zjednoczonych organizacji podziemnych” przeznaczonym dla rządu RP w Londynie.

Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką