Punktem zbornym był plac leżący w sąsiedztwie Dworca Gdańskiego, przylegający do ulic Stawki, Niskiej i Zamenhofa, służący dotąd jako „korytarz” między gettem a dzielnicą aryjską (Transferstelle). Teraz miejsce to stało się placem przeładunkowym (Umschlagplatz).
Pierwszego dnia akcji spędzono tutaj, wtłoczono do wagonów i wywieziono do Treblinki 6250, a następnego dnia 7300 ludzi. Przewodniczący Judenratu Adam Czerniaków popełnił samobójstwo. W liście do Zarządu Gminy tak tłumaczył ten krok: „Postanowiłem odejść. (...) Jestem bezsilny, serce pęka mi z żalu. Dłużej znieść tego nie mogę. Mój czyn wykaże prawdę i może naprowadzi na właściwą drogę działania”. Kronikarz getta Emanuel Ringenblum uznał jego samobójstwo za przejaw słabości i bezużyteczny gest. Oczekiwać należało raczej wezwania do oporu. Podobna ocena pojawiła się jesienią 1942 r. w „Raporcie zjednoczonych organizacji podziemnych” przeznaczonym dla rządu RP w Londynie.
W pierwszych dniach deportacji niektórzy przywódcy w getcie mieli nadzieję na uratowanie przynajmniej części Żydów poprzez dostosowywanie się do oczekiwań okupanta. Obawiano się, że beznadziejny opór przynieść może wyłącznie pogorszenie sytuacji. Zwolennicy przygotowań do walki pozostawali w mniejszości.
Ale 28 lipca 1942 r. przedstawiciele Haszomer Hacair, Dror i Akiby proklamowali powstanie Żydowskiej Organizacji Bojowej (Jidisze Kampf Organizacje). Miał to być zaczątek ponadpartyjnej organizacji o zasięgu ogólnokrajowym. Możliwości działania były jednak bardzo ograniczone z powodu panującego w getcie terroru oraz braku broni. Na początku sierpnia 1942 r. Gwardia Ludowa przekazała do getta pięć pistoletów i kilka granatów. Była to jedyna broń, jaką otrzymali Żydzi w ciągu dwóch miesięcy „wielkiej akcji”. Jeden z tych pistoletów został użyty przez Israela Kanała, który 20 sierpnia 1942 r. dokonał nieudanego zamachu na Józefa Szeryńskiego, komendanta Służby Porządkowej.
Krótko po powstaniu ŻOB wysłano na „stronę aryjską” emisariusza Arie Wilnera, ps. Jurek, z zadaniem dotarcia do Armii Krajowej. Misja ta zakończyła się fiaskiem, Wilner dotarł wprawdzie do jakichś struktur konspiracyjnych, lecz niczego konkretnego nie osiągnął. W tej sytuacji jakiekolwiek próby przeciwdziałania deportacji nie miały żadnych szans powodzenia.