Nazywa się tak grupę wzajemnie popierających się osób dążących do osiągnięcia własnych korzyści wbrew interesowi społecznemu. Sitwa (jid. szitwes, z hebr. szuttafuth: spółka) to połączenie się dla jakiejś sprawy, zwykle w niezbyt czystych intencjach. Synonimy sitwy to: kamaryla, klika, koteria, kółko wzajemnej adoracji, krewni i znajomi królika, mafia, układ. Słownik slangu w sitwie widzi gremium ludzi bezwartościowych, źle się zachowujących, często biednych. W gwarze złodziejskiej sitwa to spółka. W słowniku warszawskim sitwes oznacza złodziejskiego wspólnika. Sitwa znaczy też szajkę, zgraną grupę, kompanię, związek, zmowę, spółkę łobuzów, dobrą komitywę. W Ostrołęckiem sitwować znaczy kolaborować. Słowo robi karierę w polszczyźnie, osobliwie w polityce i publicystyce: „Moja sitwa miała w d… Polskę” (z taśm rozmowy Oleksego z Gudzowatym). Sięgają doń poeci: „Znowu będę twój Don Diego, znowu księżyc, znowu bzy, jak u Pawła Géraldiego sitwa zmysłów: Ja i Ty”. Do tego wiersza „Wróci wiosna, baronowo” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego muzykę napisał Staszek Staszewski. Piosenka znalazła się na płycie Kultu „Tata Kazika”. Miłośnikom muzyki zapewne znany jest też założony pod koniec lat 80. przez Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Henryka Majewskiego zespół S. O. S. (Sitwa Ogromnie Swingujących).

(na podst. Maria Brzezina „Polszczyzna Żydów”, Warszawa – Kraków 1986)