Na niedogodnym, zalesionym terenie cesarz nie zdecydował się (wbrew radom Davouta!) na ulubiony głęboki manewr oskrzydlający, stawiając na siłę ognia i bagnety piechoty. Książę Józef Poniatowski miał co prawda obejść lewe skrzydło Rosjan starą drogą smoleńską, ale nie dostał sił wystarczających na przełamanie rosyjskiej obrony.

Przed godz. 6 rano Wielka Armia wysłuchuje proklamacji cesarza, który uśmiechem wita „słońce Austerlitz”. Następnie – zgodnie z planem – 120 dział zaczyna bić w pozycje Bagrationa, Poniatowski rusza ku Uticy, a Davout na Siemionowskoje. Równocześnie dywizja z korpusu ks. Eugeniusza atakuje Borodino. Do wzięcia „Bagrationowskich fleszy” trzeba będzie aż ośmiu krwawych uderzeń, a po (fałszywej) wieści o śmierci kontuzjowanego Davouta jego korpus (ok. godz. 8.30) Napoleon wesprze dywizjami Neya. Do walki o przechodzące z rąk do rąk umocnienia włącza się też jazda obu stron. Około godz. 9 lewe rosyjskie skrzydło traci śmiertelnie rannego Bagrationa (zastąpi go ks. Wirtemberski) i chociaż nie jest rozbite, przeżywa poważny kryzys.

W celu odciążenia prawego skrzydła Napoleon rzuca w centrum do ataku oddziały ks. Eugeniusza, który bierze szturmem Borodino. Wyznaczająca środek rosyjskich pozycji Wielka Reduta wpada o godz. 9.30 w ręce piechoty Moranda, jednak nadbiegający żołnierze gen. Jermołowa bagnetami odbijają ją po szalonym boju – wzięty do niewoli gen. Bonamy ma aż 13 ran kłutych. Ponieważ skrwawione na wziętych już fleszach dywizje Neya nie są w stanie zająć Siemionowskoje bez posiłków, ok. godz. 10 polska Legia Nadwiślańska wypełnia lukę między nim a Eugeniuszem. Wieś zaś zdobywa piechota Frianta, wspomagana przez szarżującą na rosyjskie czworoboki ciężką jazdę (w tym saskich i westfalskich kirasjerów) Latour-Maubourga i polskich ułanów. Na pomoc swoim idzie ciężka jazda rosyjska.

Mimo że bój trwa w centrum i na jego prawym skrzydle, ok. godz. 10 Napoleon jest przekonany o zwycięstwie. Niepokoi go jednak powolność Poniatowskiego, który obawia się wytracić w czołowych szturmach osłabiony już mocno marszami i bitwą smoleńską V Korpus. Kontratakujący na czele grenadierów pułku pawłowskiego Tuczkow dostaje wprawdzie śmiertelny postrzał, ale zastępujący go Baggowut też nie ustępuje pola.