Wniosek z bardzo ciekawych obrad jest jeden: reinterpretacja tego najdłużej trwającego (1768 – 1772) powstania przeciw rosyjskiej interwencji jest konieczna. I właśnie się dokonuje.
Konfederacja barska stanowiła już jeden z najważniejszych mitów narodowych, tyle że w XIX wieku. Romantycy pisali o niej dramaty i wiersze (m.in. słynna „Pieśń konfederatów” Słowackiego. Zainteresowanie nią odżyło w II Rzeczypospolitej, niestety, w latach PRL dorobiono jej czarną legendę, a partyjni historycy ośmielili się postawić znak równości między Barem a Targowicą.
A o tym, że konfederacja barska miała swoje chwile chwały, jak obrona Jasnej Góry przez Kazimierza Pułaskiego czy zdobycie Wawelu, dla Moskali zaś – jak dowodził prof. Andrzej Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego – była poligonem doświadczalnym prowadzonej przez nich polityki imperialnej wypróbowywanej i na Krymie, i na Kaukazie – mówiono na zamku w Rapperswilu.
Konferencja zorganizowana przez dyrektor Muzeum Polskiego Annę Buchmann zgromadziła świetne grono prelegentów. O stanowisku francuskich filozofów wobec konfederacji barskiej mówił prof. Daniel Beauvois z Paryża, o „Księdzu Marku” Słowackiego prof. German Ritz z Zurychu, o konfederacji barskiej w historiozofii litewskiej – dr Ramune Smigelskyte-Stukiene z Wilna. Z Birmingham przybył Jerzy Łukowski, ze Sztokholmu Maria Zadencka, z Luneburga Andreas Lawaty, z Zurychu Peter Collmer.
Podczas dyskusji okazało się, jak bardzo środowisko historyczne dzieli stosunek do osoby ostatniego króla Rzeczypospolitej Stanisława Augusta Poniatowskiego. W świetle tego, co mówił o nim prof. Wojciech Kęder z Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach – renegata. Właśnie wystąpienia prof. Kędera oraz prof. Andrzeja Nowaka należały do najciekawszych.