Nie do przyjęcia dla protestanckich kolonistów było uczynienie z katolicyzmu religii państwowej. Kontrowersyjne też było zniesienie niewolnictwa przez prezydenta Guerrero i dyskryminacja osiedleńców we władzach samorządowych nowo powstałego stanu Coahuila-Teksas. W takiej atmosferze wystarczyła iskra, by wywołać bunt.

Ogniskiem rebelii, jaka wybuchła w 1832 roku, stał się fort Anahuac. Powstańcy wykorzystali sytuację i włączyli się w toczącą się właśnie wojnę domową w Meksyku. W konflikcie stanęli po stronie gen. Santa Anny, który po zwycięstwie postanowił uspokoić krewkich Teksańczyków, godząc się na stworzenie oddzielnego stanu Teksas. Przekreślił to jednak uwięzieniem powszechnie szanowanego przez amerykańskich osadników Stephena Austina. W Teksasie znowu zawrzało. W czerwcu 1835 roku William B. Travis na czele grupy osadników rozbroił meksykańską załogę fortu Anahuac. Wypuszczony z więzienia Austin jawnie nawoływał do zrzucenia meksykańskiego jarzma. Tego było za wiele dla władz Meksyku, które zapowiedziały wyrzucenie zbuntowanych kolonistów. Aby ich spacyfikować, wysłały gen. Martina Perfecto de Cosa na czele 500 żołnierzy.