„Autobiograficzna książka Wałęsy »Droga do prawdy« jest jeszcze jednym dowodem na to, że aktorzy historii piszą tylko to, co chcą o niej sami powiedzieć. W opowieści przebija egoizm, którzy każe patrzeć na przeszłość jedynie przez pryzmat własnych zasług. Historyk musi wobec takiej opowieści zachować dystans i być bardzo ostrożny” – ocenia Sławomir Cenckiewicz w swojej nowej książce „Sprawa Lecha Wałęsy”.
Premierę publikacji zaplanowano na 28 października. Pierwszy nakład ma liczyć 40 tysięcy egzemplarzy. Dokładnie tyle, ile pierwszy nakład książki napisanej wspólnie z Piotrem Gontarczykiem „SB a Lech Wałęsa”. – Liczymy się jednak z tym, że będzie potrzebny dodruk. Sprawa wywołuje gigantyczne zainteresowanie – mówi Aleksandra Nowotarska z wydawnictwa Zysk i S-ka, w którym ukaże się książka.
[wyimek]Cenckiewicz pisze także o burzy wywołanej poprzednią książką o Wałęsie [/wyimek]
Cenckiewicz reasumuje w niej wiedzę o związkach byłego przywódcy „Solidarności” z SB. Klarowniej niż w poprzedniej książce, wydanej jeszcze przez IPN, przedstawia dzieje współpracy, a potem niszczenia akt TW „Bolka”. Narracja jest o wiele bardziej przejrzysta dla czytelników nieprzywykłych do przedzierania się przez pozycje przeznaczone dla specjalistów.
Nowością jest rozdział „Bitwa ’08” opowiadający o dyskusji wywołanej publikacją IPN. Część tego rozdziału powstała dzięki „Rz”, która przekazała Cenckiewiczowi wydruk najnowszej książki Lecha Wałęsy z prośbą o recenzję. Dzięki temu Sławomir Cenckiewicz także w swojej książce odniósł się do najnowszego dzieła legendy „S”. Cenckiewicz konstatuje, że „Droga do prawdy” jest kompilacją poprzednich książek Wałęsy. Jednak zauważa, że były prezydent przedstawił całkiem nową wersję wydarzeń z 19 grudnia 1970 roku, gdy podpisał esbekom „może pięć, siedem kartek”.