Reklama
Rozwiń
Reklama

Arsenał minionych wieków

Publikacja: 30.10.2008 08:16

Francuski tasak piechoty, pierwsza połowa XIX w.

Francuski tasak piechoty, pierwsza połowa XIX w.

Foto: leemage/east news, ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI”

[srodtytul]Artyleria gwintowana[/srodtytul]

W wojnie 1859 roku na arenę dziejową wkroczyły gwintowane działa. Próby z taką bronią prowadzono już wcześniej, ale dopiero upowszechnienie się karabinów z gwintowanymi lufami dało impuls do przyspieszenia prac.

Bezpieczne dotąd obsługi dział mogące na dużym dystansie zwalczać kolumny piechoty znalazły się teraz w zasięgu tej ostatniej. Problemem był sposób ładowania. Do sztucera można było wbić ołowianą kulę – szło ciężko, ale jednak; sztuka ta natomiast była niewykonalna w przypadku żelaznej armatniej kuli. Rozwiązaniem okazały się tzw. pierścienie wiodące wykonywane z miękkiego metalu, a w zasadzie specjalne czopy.

Dzięki nim pociski wpasowywano w gwint i z łatwością wpychano do komory nabojowej; po wystrzale owe czopy prowadziły pocisk w gwincie, nadając mu ruch obrotowy. Zasięg dział wzrósł wielokrotnie. Podstawową amunicją staje się walcowato-stożkowy granat z zapalnikiem uderzeniowym i chociaż w użyciu są także szrapnele, to ze względu na niedoskonałe jeszcze zapalniki czasowe stosuje się je rzadko. Powoli także dojrzewa myśl o uzbrojeniu artylerii polowej w jednolity typ działa ułatwiający i szkolenie, i zaopatrzenie w amunicję. W wojnie 1859 roku artylerię gwintowaną mieli jedynie Francuzi; wystąpili w pole z 32 bateriami 4-funtowych armat i pięcioma bateriami 12-funtowych (w baterii znajdowały się cztery działa).

Były to armaty o lufach spiżowych, które ładowano jeszcze od wylotu. Poza tym posiadali 20 baterii gładkolufowych haubic (po 12 w baterii). Szacuje się, że pod Solferino liczba pocisków wystrzelonych z francuskiego działa wyniosła średnio 53, podczas gdy u Austriaków zaledwie 29. Można założyć, że straty tych ostatnich byłyby znacznie większe, gdyby artylerzyści Napoleona mieli przed wojną czas na wystarczające szkolenie. Niebawem wszystkie kraje wprowadziły działa gwintowane (np. Austria w 1861), nawet odtylcowe, jak w Prusach.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Broń strzelecka Austriaków[/srodtytul]

Gdy w Europie upowszechnił się kapiszon i nowy typ zamka do broni palnej, Austriacy poszli nieco inną drogą. Otóż zamiast zamka kapiszonowego zastosowali w latach 40. zamek systemu Augustina; ideą było łatwiejsze dostosowanie starych skałkówek do nowego zapłonnika. Zwykle usuwano całą panewkę wraz z jej pokrywą i zamiast niej montowano kominek na kapiszon, Augustin je natomiast po prostu przekonstruował – na panewkę kładziono zapłonnik w kształcie cieniutkiej blaszanej rureczki z chloranem potasu, po czym przykrywano obrotowym blokiem z ruchomym trzpieniem wewnątrz; po naciśnięciu spustu kurek uderzał w wystającą z bloku główkę trzpienia, a ten detonował zapłonnik, z którego ścieżka ognia szła do komory poprzez otwór zapałowy.

Broń systemu Augustina miała żywot krótki, bo w 1854 roku w armii austriackiej wprowadzono karabin systemu Lorenza z klasycznym zamkiem kapiszonowym. Broń ta miała już lufę gwintowaną (cztery bruzdy), mierzyła 1,34 m i ważyła 4,1 kg; kaliber wynosił 13,9 mm (w karabinie Augustina 17,6 mm). Amunicją były pociski tzw. kompresyjne (ciśnieniowo-ściskające), w przeciwieństwie do amunicji Minie – ekspansywnej, czyli rozszerzającej. Otóż korpus walcowato-stożkowatego pocisku miał na obwodzie podłużne wycięcia, które w trakcie strzału pęczniały, napotykając opór masywnej głowicy. Broń była solidna, a osiągi balistyczne pocisku bardzo dobre.

Do Lorenza stosowano czwórgranny bagnet tulejowy o długości ostrza 55 cm. Z tym karabinem żołnierze austriaccy walczyli pod Solferino, a kilka lat później pod Sadową. Poza karabinem piechotnym produkowano inne modele, m.in. dla kawalerii. Powszechnie wykorzystywano tam kapiszonowe pistolety, m.in. wzory z lat 50. z dołączaną karabinową kolbą; rozpoczyna się także kariera rewolweru w austriackiej armii. Na wyposażenie oficerów przyjęto broń systemu Colta, który produkowano na licencji (system Colt/Ganahl 1849); broń miała kaliber 9 mm i ważyła nieco ponad 1 kg.

[srodtytul]Bagnet jataganowy i szabla wz. 1822[/srodtytul]

Bagnet pozostawał ważnym orężem większości żołnierzy, będąc nieodłącznym towarzyszem karabinu i karabinka (acz nie wszystkich). W XIX wieku podlegał daleko idącym modyfikacjom. Dotąd niepodzielnie panował bagnet kłójny, mocowany na lufie za pomocą obejmującej jej wylot tulei (stąd nazwa bagnet tulejowy), istniały też nieliczne wzory – dla sztucerów – o głowniach siecznych kordelasowych i mosiężnych rękojeściach. Do walki na bliskich dystansach służyły ponadto piechurom tasaki (półszable), raczej rzadko używane bojowo.Francuzi postanowili połączyć tasak i bagnet w jedno; tak powstał słynny wzór 1840 z imponującą, prawie 60-cm, głownią jataganową. Jelec zaopatrzony był z jednej strony w pierścień, w który wchodził wylot lufy, blokowanie na karabinie odbywało się za pomocą sprężynowego zatrzasku i prowadnicy w masywnej mosiężnej rękojeści. Bagnet ten stosowano do kilku wzorów karabinów i karabinków. Śladem Francuzów poszli inni, m.in.

Reklama
Reklama

Anglicy, Amerykanie, Duńczycy, Austriacy, wyposażając swoich żołnierzy w podobne kłójno-sieczne bagnety o jataganowych głowniach. Strzelanie z takim ciężarem na końcu lufy nie należało do przyjemnych, natomiast do walki wręcz praktycznie ich nie używano. W tatach 70. nastąpił zmierzch tego typu bagnetu, większość powędrowała do magazynów; sięgnięto po nie gdzieniegdzie podczas I wojny światowej, kiedy to formacjom tyłowym i pospolitemu ruszeniu wydano stare karabiny. Kawalerzyści Napoleona uzbrojeni byli w szable wzór 1822, dla których punktem wyjścia był wzór 1816 oraz słynny AN XIII z czasów Bonapartego. Produkowano je w dwóch odmianach, dla kawalerii lekkiej i liniowej. Ta pierwsza miała długość nieco ponad 1 m i rękojeść trzykabłąkową, wersja druga różniła się oprawą o czterech kabłąkach i nieco mniejszą krzywizną głowni. Obie miały pochwy z blachy stalowej. Mimo pewnych modyfikacji szable te służyły francuskiemu żołnierzowi z górą 100 lat; używano ich także dosyć powszechnie w odrodzonej Polsce.

[srodtytul]Artyleria gwintowana[/srodtytul]

W wojnie 1859 roku na arenę dziejową wkroczyły gwintowane działa. Próby z taką bronią prowadzono już wcześniej, ale dopiero upowszechnienie się karabinów z gwintowanymi lufami dało impuls do przyspieszenia prac.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Reklama
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama