Reklama

Krwawa trawa

Tony armatniego mięsa przerabianego przez nieudolnych dowódców na krwawą miazgę wciąż budzą zgrozę

Publikacja: 30.10.2008 08:56

Napoleon III na pobojowisku pod Solferino, litografia z epoki

Napoleon III na pobojowisku pod Solferino, litografia z epoki

Foto: bridgeman art library

Aby jasno uświadomić sobie, czym była bitwa pod Solferino, najlepiej mieć w pamięci dwie rzeczy, i to nie z dziejów wojskowości. Pierwsza należy do historii gastronomii, albowiem istnieje coś takiego jak zupa solferino, której głównymi składnikami są pomidory i cebula. Kolor ma czerwonobrunatny.

Druga należy do historii sztuki, albowiem mamy coś takiego jak vert Solferino - zieleń solferino, która jest niespecjalnie zielona, bo mocno zbliżona do barwy owej zupy. Powiadają, że taką właśnie barwę miało solferińskie pole po odbytej wojennej potrzebie. Gorzej ze sztuką wojenną: pod Solferino jak na dłoni było widać, że rzeczownik „potrzeba” (czyli bitwa) doskonale można wywieść z czasownika „trzebić”.

Wszelako trzeba zróżnicować potrzeby rozmaitych kombatantów tej masakry pod względem moralnym. Wzgląd moralny bywa bowiem dość użyteczny, jeśli chodzi o nasz stosunek do zjawiska masowego zabijania się. A pod tym względem potrzeba Wiktora Emmanuela II i jego niezbyt licznych wojaków, którzy ginęli na odcinku pod San Martino, wydaje się najmniej godna potępienia. Bo cokolwiek by sądzić o piemonckim, półfrancuskim dynaście, z krwawych oparów Solferino wyłoniło się jednak zjednoczone państwo Włochów, uszyte na miarę aspiracji ich wielkiej kultury.

Potrzeba Napoleona III była pośledniejszej natury, gdyż ściganie się z cieniem wielkiego stryja i interesy rozmaitych Napoleonidów słabo usprawiedliwiają sterty francuskich trupów, które pozostały w zieleni traw Solferino. No, ale efektywnie pomógł Włochom i jego żołnierze przesądzili o wyniku bitwy. To, cytując Lecha Wałęsę, plus dodatni.

W tej klasyfikacji najniżej stoi młody wówczas Franciszek Józef, który miał wyłączną potrzebę obrony domen swej dynastii, od dawna niewolącej mnogie ludy – od Białej Góry po okropną rzeź pięknego miasta Brescia przez rozwydrzone żołdactwo. Bez wątpienia dobrze, że jego wojska przegrały tę bitwę. Zwłaszcza że po Solferino Franz Josef dziwnie zmądrzał i z tyrana niemal natychmiast przedzierzgnął się w całkiem liberalnego monarchę.

Reklama
Reklama

Solferino ma więc swoje pozy- tywne konsekwencje. W pięknym Paryżu jest ulica Solferino, metro Solferino, most Solferino – a właściwie kładka, „passerelle”, bez ruchu kołowego. Tu nazwa pasuje jak ulał, bo ambulanse sanitarne nie dojechały na pole bitwy. Ratowanie tysięcy rannych najwyraźniej nie było priorytetem zwycięzców.

Historia
Artefakty z Auschwitz znów na aukcji w Niemczech. Polski rząd tym razem nie reaguje
Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama