Dobry fart. Potocznie mówi się: mieć, stracić fart, nie mieć fartu (rzadziej: farta). Słowo przyswojone polszczyźnie z jidysz, ma korzenie niemieckie, gdzie Fahrt oznacza jazdę. W powszechnym – kto wie, czy nie częstszym użyciu – jest również zaprzeczenie tego słowa: niefart, czyli pech. Niefartowny (pechowy) może być człowiek lub dzień. Mimo niefartownych okoliczności można okazać się farciarzem roku.
W You Tube jest dostępny filmik, w którym młody człowiek popisuje się przed dziewczętami ciosami karate. W tym czasie za jego plecami koledzy pociągają skraj dywanu. Niefortunny sportowiec traci równowagę i z rozpędem wypada przez okno. Rozmazany obraz – w czasie gdy kamerzysta podbiegał do okna – stabilizuje się, żeby ukazać nieco oszołomionego, lecz całego i zdrowego młodzieńca, ulokowanego na wypchanych workach, którymi załadowana była platforma ciężarówki, właśnie przejeżdżającej przed domem.
„Farciarz” to polski tytuł sensacyjnego filmu Gary’ego Ellisa z 2003 r. o oszuście, który dzięki pociągowi do szulerki wpada w ciągłe kłopoty. Siedem lat wcześniej komedię nazwaną u nas „Farciarz Gilmore” nakręcił Dennis Dugan – o nieudanym hokeiście, który nieoczekiwanie robi karierę jako mistrz golfa.