Reklama
Rozwiń
Reklama

Do Kazimierza poza krąg religijnych nakazów

Paryż i Kazimierz Dolny – oto miejscowości, które często pojawiają się w tym zeszycie o malarzach żydowskich końca XIX i pierwszej połowy XX wieku. Paryż, wiadomo, każdy bywał i zna. Ale dlaczego Kazimierz, i to nie krakowski, ale Dolny?

Publikacja: 03.11.2008 06:44

Kto tam trafił choć raz, w owe „tak piękne okoliczności przyrody” i architektury, to oczywiście dobrze wie. A kto nie trafił, niech jedzie – najlepiej wiosną, kiedy na wzgórzach kwitną sady owocowe, strumienie wartko płyną w parowach, a słońce wydobywa niezrównane światłocienie z attyk renesansowych kamieniczek, fryzów i pilastrów świątyń, żłobień na elewacjach spichlerzy. Z góry zamkowej widać rozległą perspektywę doliny Wisły, a za rzeką wznosi się firlejowski zamek w Janowcu.

Taki Kazimierz pamiętam z pierwszego w życiu pleneru malarskiego, kiedy miałem szczęście być uczniem warszawskiego liceum plastycznego i wykonałem swoje pierwsze olejne obrazy. Dzięki Małgorzacie Krasuckiej-Margalit, malarce i autorce tego zeszytu, widok Kazimierza i uczniowski plener znów stanął mi przed oczami...

Dzięki pani Małgorzacie wyobrażam sobie, jak miasteczko wyglądało przed wojną, kiedy znaczną część ludności stanowili starozakonni w swych czarnych chałatach, ze smolistymi bądź siwymi brodami i pejsami, przepasani jasnymi cyces w niebieskie pasy, w ciemnych jarmułkach i kapeluszach na głowach.

W dzień targowy tłum ten wylegał na rynek i wraz z okolicznymi chłopami kłębił się wokół furmanek i straganów oraz charakterystycznej studni pod dachem z gontów. Patrzyli na to studenci profesora Tadeusza Pruszkowskiego z warszawskiej ASP, który zbudował w Kazimierzu willę i przylatywał tu własną awionetką.

Właśnie żydowskich studentów – nie tylko Pruszkowskiego i nie tylko z Kazimierza – a potem znakomitych malarzy wnikliwie opisuje autorka. Jest wśród nich ulubiony uczeń Matejki – Maurycy Gottlieb, oraz jego brat Leopold – legionista Piłsudskiego, a uczeń Malczewskiego, zadziwiający i bawiący otoczenie bliźniacy Menasze i Efraim Seidenbeutelowie – sami nie do odróżnienia i identycznie malujący, czy słynna w Europie Mela Muter.

Reklama
Reklama

Ogromny urodzaj malarskich talentów wśród młodzieży żydowskiej tamtych czasów stanowi zjawisko dotąd zaskakujące znawców. „A było ono – pisze Krasucka – wynikiem żydowskiego oświecenia, dążącego do zintegrowania ludności żydowskiej z nowoczesną kulturą europejską”. W efekcie żydowscy artyści wyszli poza zamknięte kręgi nakazów religijnych zakazujących obrazowania i stworzyli nurt świeckiego „malarstwa żydowskiego”.

Jakby eksplodował potencjał nieznajdujący ujścia w ciągu stuleci, a nawet tysiącleci. To samo, w tym samym mniej więcej czasie i z tego samego powodu wystąpi w dziedzinie teatru oraz filmu.

[i]Maciej Rosalak - współredaktor cyklu „Żydzi polscy”, dziennikarz „Rzeczpospolitej”, [link=mailto:m.rosalak@rp.pl]m.rosalak@rp.pl[/link][/i]

Kto tam trafił choć raz, w owe „tak piękne okoliczności przyrody” i architektury, to oczywiście dobrze wie. A kto nie trafił, niech jedzie – najlepiej wiosną, kiedy na wzgórzach kwitną sady owocowe, strumienie wartko płyną w parowach, a słońce wydobywa niezrównane światłocienie z attyk renesansowych kamieniczek, fryzów i pilastrów świątyń, żłobień na elewacjach spichlerzy. Z góry zamkowej widać rozległą perspektywę doliny Wisły, a za rzeką wznosi się firlejowski zamek w Janowcu.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Reklama
Reklama