Proponowano mu wsparcie z 2. Pułku Kawalerii, ale krewki kawalerzysta odmówił – wierzył, że da sobie radę i nie chciał się dzielić się zakładanym sukcesem z oficerami z innej jednostki. Ponieważ przemarsz miał się odbywać bezdrożami, nie zabrał także szybkostrzelnych gatlingów. Zapasy zaś zapakował na grzbiety mułów. Po dwóch dniach uciążliwego marszu zwiadowcy z plemienia Wron znaleźli wreszcie ślady Siuksów, którzy obozowali nad potokiem Little Big Horn.
W nagrodę Custer zezwolił im na uprowadzenie koni przeciwnika. Obawiał się jednak, że nieprzyjaciel wykryje jego ruchy, porzuci obozowiska i ucieknie, co zniweczyłoby plan Terry’ego. Choć zamierzał atakować o świcie 26 czerwca, zdecydował się uderzyć dzień wcześniej. Podzielił siły, aby okrążyć główny obóz Indian: mjr Marcus Reno ze 175 żołnierzami miał nadejść od południa i związać wroga walką, sam Custer na czele 225 ludzi miał wówczas zaatakować z przeciwnej strony.
125 kawalerzystów pod wodzą kpt. Benteena stanowiło odwód, natomiast 135-osobowy oddział kpt. McDougalla chronił muły z zaopatrzeniem i amunicją. Ten plan zapewniał elastyczność działania, ale wymagał od dowódców twardego charakteru i umiejętności podejmowania samodzielnych decyzji. Ponadto Custer ze swego stanowiska na wzgórzu niedokładnie rozpoznał pozycje nieprzyjaciela. Widział zaledwie część obozu i nie spodziewał się, że będzie się musiał zmierzyć z masą indiańskich wojowników.