Wiadomo jednak, że judaizm – podobnie jak islam – nie wytworzył samoistnej postaci teatru. W obu tych religiach prawo i obyczaj surowo zabraniały jakichkolwiek form sztuki figuratywnej, co wyjaśnia, dlaczego dopiero w drugiej połowie XIX wieku rozwinął się nie tylko teatr, ale także malarstwo uprawiane przez artystów żydowskich, w tym niedozwolona wcześniej sztuka portretu.
Świadectwo wrogiego stosunku do teatru znajdziemy w Talmudzie, który podkreśla jego niemoralny i pogański charakter. Do dzisiaj widnieją w niektórych modlitewnikach żydowskich słowa, pochodzące jeszcze z czasów starożytnych: „Dzięki Ci, Boże [...], że nie jestem wśród tych, którzy uczęszczają do teatrów i cyrków”.
Według rabinów obecność na przedstawieniu była stratą czasu i grzechem, aktorzy bowiem bluźnią, przeklinają i szydzą. Zabroniono zwłaszcza występów kobietom, co ma swoje źródło w wersecie z Pięcioksięgu: „Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety”.
[i]Anna Kuligowska-Korzeniewska. Prof. dr hab., Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie i Uniwersytet Łódzki[/i]