Przepisowy szyk piechoty imperium

To nieraz wystarczało, bo na przełomie XIX i XX w. brytyjska armia lądowa nie cieszyła się dużą renomą.

Publikacja: 05.12.2008 06:33

Formowana wyłącznie z ochotników składała się z niewielkich jednostek (najwyższym szczeblem taktycznym była brygada) niemających wystarczających taborów ani ciężkiej artylerii.

Rekruci wywodzili się przeważnie ze środowisk robotniczych wielkich miast, uciekając do wojska przed biedą i wykluczeniem społecznym. System ich szkolenia był zdecydowanie przestarzały. W ciągu jednego roku zaledwie trzy tygodnie żołnierze ćwiczyli w warunkach polowych, resztę czasu spędzając w koszarach. Niewystarczającą uwagę poświęcano indywidualnym umiejętnościom strzeleckim.

Młodzi mężczyźni pragnący oddać się karierze oficerskiej wybierali z reguły bardziej prestiżową marynarkę – chlubę imperium. Od służby w wojskach lądowych odstręczały niskie pensje, ograniczone możliwości kariery i quasi-feudalne stosunki wśród zdominowanej przez arystokrację generalicji. Przywiązana ona była jeszcze do XVIII-wiecznych tradycji utrzymania w szykach wręcz matematycznego porządku i regulaminowych odstępów między poszczególnymi formacjami.

Nierówności terenu, zagajniki, płoty czy budynki, które mogły dać osłonę piechocie, traktowano jako przeszkodę w utrzymaniu przepisowego szyku. Kawaleria preferowała anachroniczną już taktykę zmasowanych szarż, a w artylerii starano się podciągnąć baterię na pierwszą linię, niechętnie strzelając z ukrytych stanowisk ogniem pośrednim.

O słabości brytyjskich wojsk lądowych tego okresu świadczy chociażby to, że potrzebowały ponad 13 lat, aby zdławić powstanie mahdystów w Sudanie. Bodaj najniższy poziom prezentowała stacjonująca na Wyspach Brytyjskich Home Army. Co symptomatyczne, ukoronowaniem kariery w wojskach lądowych było dowództwo armii indyjskiej.

Podczas wojny burskiej armia brytyjska przechodziła reformę mundurową. W miejsce tradycyjnych niebieskich spodni i czerwonych kurtek wprowadzano mundury khaki. Generalnie wojsko brytyjskie tego okresu cechowała wysoka dyscyplina i słabe wyszkolenie. Takie formacje sprawdzały się w operacjach quasi-policyjnych w porozrzucanych po całym świecie koloniach, jednak w Europie patrzono na nie z poczuciem wyższości. Jeszcze w latach 80. XIX stulecia kanclerz Niemiec Bismarck zwykł żartować, że jeśli kiedyś przyjdzie Brytyjczykom do głowy przeprowadzić desant pod Hamburgiem, to nakaże policji pruskiej zaaresztować siły interwencyjne.

W opisywanym konflikcie nie walczyli wyłącznie biali. Afrykańczycy służyli po obu stronach w zwiadzie jako poganiacze niezbędnych do aprowizacji wojska stad bydła, wykonywali najprzeróżniejsze prace fizyczne (kopanie okopów, budowa baraków) czy wreszcie byli służącymi.

Między Brytyjczykami i Burami panowało niepisane porozumienie, aby nie wcielać Afrykańczyków do jednostek bojowych, gdyż mogłoby to podkopać dominację białych na południu Czarnego Lądu. Dopiero w późniejszym okresie wojny Brytyjczycy zaczęli formować z Afrykańczyków jednostki wartownicze i patrolowe. Nie czyniono tego jednak na dużą skalę.

Historia
Co naprawdę ustalono na konferencji w Jałcie
Historia
Ten mały Biały Dom. Co kryje się pod siedzibą prezydenta USA?
Historia
Dlaczego we Francji zakazano publicznych egzekucji
Historia
Most powietrzny Alaska–Syberia. Jak Amerykanie dostarczyli Sowietom samoloty
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Historia
Tolek Banan i esbecy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń