Horowic założył własny dwór – w chasydyzmie zdarzyło się to po raz pierwszy, żeby uczeń za życia cadyka odważył się na coś podobnego. Początkowo rezydował w Łańcucie, potem w Czechowie, Wieniawie, aż w końcu osiadł w Lublinie, w budynku przy ulicy Szerokiej 28, w samym centrum dzielnicy żydowskiej. Zasłynął jako cadyk i cudotwórca.
Podobno był obdarzony jeszcze bardziej przenikliwą intuicją niż jego mistrz, a potem przeciwnik – Elimelech z Leżajska. Jeden z uczniów Horowica miał powiedzieć: „Takich oczu jak rabbi z Lublina nie miał, za przeproszeniem, nawet rebbe reb Melech”. Jako jedynemu cadykowi nadano mu przydomek Widzący, Jasnowidz (hebr. Chozeh), gdyż potrafił z czoła pielgrzymów lub kartek zawierających prośby odczytać, kim byli i co zrobili, a także odgadnąć poprzednie wcielenia ich duszy. Potrafił też przewidzieć przyszłość. Mieszkańcy Lublina mówili, że „był aniołem bożym, do jego drzwi pukali najwięksi rabini jego czasów”.
Według współczesnych relacji chasydzi ciągnęli doń całymi stadami. Horowic pragnął przede wszystkim troszczyć się o swoich zwolenników – rozwiązywać ich problemy, poprawiać ich byt za pomocą magicznych sposobów. Powodem takiej postawy było mniemanie, iż aby móc zbliżyć się do Boga, człowiek powinien być wolny od trosk materialnych.
A zatem cadyk powinien żyć w takim dostatku, aby móc pomagać ludziom w wyzwoleniu od materialnych trosk i by mogli spokojnie oddawać się modlitwie. Horowic przykładał ogromną wagę do stosunków międzyludzkich, na dalszy plan odsuwając problemy doskonalenia duchowości. Taka postawa stała się przyczyną konfliktu z uczniami, na których czele stanął Jaakow Icchak ben Aszer z Przysuchy; opuścił on dwór lubelski i założył własny w podradomskim miasteczku Przysucha.
Według chasydzkich przekazów Horowic uważał, że wojny napoleońskie i wyprawa Napoleona na Rosję w 1812 r., wzbudzająca na ziemiach polskich tak silne nastroje mesjańskie, to nic innego tylko zwiastun wojny Goga i Magoga, która zgodnie z tradycją miała poprzedzić nadejście Mesjasza. Postanowił więc razem z innymi cadykami, m.in. Hofsteinem z Kozienic i Menachemem Mendlem z Rymanowa, za pomocą mistyki przyspieszyć czas zbawienia. Te starania przerwała jednak śmierć trzech cadyków w tym samym 1815 roku.