Pisanie jako rozmowa. Poetycka dokumentacja dzieciństwa

Korczak urodził się pisarzem. Literatura była jego pierwszą miłością. Nie ona jednak stała się głównym celem życia. Niemniej obie role – pracownika słowa i wychowawcy – łączyło bardzo wiele.

Publikacja: 15.12.2008 08:30

Janusz Korczak z wychowankami Domu Sierot, Gocławek 1938 rok

Janusz Korczak z wychowankami Domu Sierot, Gocławek 1938 rok

Foto: Korczakianum

Red

W „Dziecku salonu” (1904 r.) pisarz sięgnął po środki typowe dla polskiego modernizmu, poddał je próbie i – odrzucił. Autotematyczna powieść w pierwszej osobie okazała się niewystarczająca w konfrontacji z ukazanym w utworze dramatem ludzkiego istnienia. I moralnie podejrzana. Niedokończenie utworu niesie ważne przesłanie: wobec grozy realnego życia on, Korczak, już tak dalej pisać nie będzie, postawa subiektywizmu i estetyzmu w prozie nie przystoi.

We wczesnych felietonach wypracowywał inny model pisania, ten, który – rozwinięty – stał się wyróżnikiem późniejszych tekstów. Można go nazwać – za Michałem Głowińskim – edukacyjnym pisaniem dialogicznym. W książkach o wychowaniu zaznaczył się budowaniem relacji partnerskiej między autorem i odbiorcą. Korczak pisał je w pierwszej osobie, ale niejednokrotnie zwracał się do wyobrażonego czytelnika jako kogoś, kto mógłby zmodyfikować jego racje lub odpowiedzieć na zadane pytania. Nie pouczał, nie sytuował się „ponad” tym, do którego adresował swoje pisanie, sygnalizował równość i solidarność z odbiorcą.

Adresatami rozpraw byli wychowawcy. A chodziło o dzieci – partnerów w trudnej sztuce wychowania. Korczak uważał, że jeśli chce się z dzieckiem nawiązać dialog, potraktować jak partnera, a nie obiekt wychowania, trzeba je wpierw poznać. I wybrał dziecko jako bohatera swoich książek. Nowością było to, że przedstawiał je nie tak, jak je widzi dorosły, ale tak, jak ono siebie samo pojmuje.

Środkiem do tego był język, autentyczny, podsłuchany język dziecięcy, z jego prostymi formami, zadawaniem pytań. I etnografia dziecięcego świata: pokazywanie obyczajów, zabaw, fantazji, rytuałów dziecięcej gromady. To, co Hanna Kirchner nazwała tak trafnie poetycką dokumentacją dzieciństwa: „Niezrównany psycholog, potrafił utożsamić się z wrażliwością dziecka, ukazać wszelkie odcienie jego uczuć i reakcji, trud rośnięcia i zgłębiania prawideł życia, krzywdę i ciężką sprawę z dorosłymi”, („Kiedy znów będę mały”, 1925 r.).

Swoim pisarstwem służył równocześnie dorosłym i dzieciom. Dorosłym – objawiając im Innego: Dziecko-Człowieka. I dzieciom – zatroskany o stan ich ducha, pomagając zmierzyć się z trudnymi problemami życia (dylogia o „Królu Maciusiu I”, (1922/1923 r.), „Kajtuś Czarodziej” (1934 r.), pogadanki radiowe,(1935 – 1939, z przerwami).

Odkrycie dialogowej natury myślenia i prawdy, które wcielił w pisanie o wychowaniu, starał się przekazać również dziecięcym odbiorcom. Najpełniej uwidoczniło się to w utworze zbliżonym do midraszu pt. „Mojżesz” (napisanym w 1937 r.; opublikowanym w Palestynie w 1939 r.).

Po obu podróżach Korczak napisał wiele opowiadań dla dzieci o współczesnej tematyce palestyńskiej (ukazywały się one po polsku albo w przekładach hebrajskich bądź żydowskich). Podróże obudziły także zainteresowania biblijne. Początkowo nieufny wobec idei „nowej siedziby narodowej”, stopniowo dochodził do przekonania, że w Ziemi Izraela dzieje się coś niezwykłego. W eseju „O nowy epos” (1936 r.) sugerował, że „trzeci powrót Żydów do swej ziemi” wart jest eposu na miarę Biblii. „Mojżesz” miał być pierwszą częścią cyklu o dzieciach Biblii.

W historię o Mojżeszu jako dziecku opuszczonym wpisana jest historia poszukiwania własnej prawdy o tym wydarzeniu. Korczak nie tylko przedstawił je przez pryzmat świadomości dziecięcej. Narrator wciąga niejako dziecięcego odbiorcę do jej wnętrza. Forma pierwszoosobowa nie służy ekspresji, jak w „Dziecku salonu”. Zarysowuje sytuację, w której „ja” zwraca się do „ty”, by zaprosić do współmyślenia. Zachęca do stawiania pytań i niepoprzestawania na prawdach gotowych: – „Mówisz: nie wiem. [...] Myślisz. Szukasz prawdy. Czekasz. [...] Mówię: wyczytałem to w Biblii. Wiem więcej [...], ale ty szukaj też, sam szukaj”.

O doniosłej roli pytania jako środka wewnętrznego zdialogizowania myśli, poszukującej prawdy, pisał Korczak wprost. „Pytanie wciąż nie było gotowe. Bo pytanie jest ważniejsze od odpowiedzi, jest przewodnikiem myśli na drodze do celu.[...] Teraz nie będę już czekał na odpowiedź, lecz na pytanie” (1934 r.).

Midrasz to gatunek od zawsze towarzyszący Biblii Hebrajskiej. Pojawia się w Talmudzie, najczęściej w formie opowieści. „Mędrcy talmudyczni uczą umiejętności stawiania pytań – zauważa Anna Kamieńska – która to umiejętność jest podstawą mądrości. Zapytanie należy do klasycznych formuł Talmudu. Jest wydobyciem problemu”.

Dialog jako metoda pisania to u Korczaka jeden z najistotniejszych nośników ważnej dla niego prawdy-wartości, podzielanej przez chrześcijaństwo i judaizm: humanistycznej wartości niepowtarzalnej osoby ludzkiej, znaczenia jej bycia z innymi i dla innych.

[ramka]Współtwórczyni Towarzystwa Pomoc dla Sierot Stella z Bernsteinów Eliasbergowa (1879 – 1963), żona Izaaka Eliasberga należała do grona współzałożycieli Towarzystwa i była jedną z najaktywniejszych jego działaczek. Pochodziła z zamożnej rodziny, mocno wrośniętej w polskość, uczęszczała do polskiej szkoły, podobnie jak dziewięć jej sióstr.

Pracowała społecznie w bezpłatnych czytelniach Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności, w Towarzystwie Nauczania Analfabetów (w 1907 r. rozpadło się ono na dwa oddziały: polski i żydowski) i w Wydziale Oświatowym Gminy Żydowskiej (współpracowała tu z prof. Samuelem Dicksteinem przy zakładaniu pierwszych szkół elementarnych z językiem polskim dla dzieci żydowskich). Dzieci bardzo ją lubiły. Często odwiedzała Dom Sierot, zwłaszcza w święta. Po wywiezieniu Domu Sierot na Umschlagplatz przeszła na stronę aryjską. Po wojnie wyjechała do Kanady.

Jedna z jej czterech córek Helena (1900 – 1982) była architektem; wraz z mężem Szymonem Syrkusem położyła wielkie zasługi przy odbudowie Warszawy[/ramka]

W „Dziecku salonu” (1904 r.) pisarz sięgnął po środki typowe dla polskiego modernizmu, poddał je próbie i – odrzucił. Autotematyczna powieść w pierwszej osobie okazała się niewystarczająca w konfrontacji z ukazanym w utworze dramatem ludzkiego istnienia. I moralnie podejrzana. Niedokończenie utworu niesie ważne przesłanie: wobec grozy realnego życia on, Korczak, już tak dalej pisać nie będzie, postawa subiektywizmu i estetyzmu w prozie nie przystoi.

We wczesnych felietonach wypracowywał inny model pisania, ten, który – rozwinięty – stał się wyróżnikiem późniejszych tekstów. Można go nazwać – za Michałem Głowińskim – edukacyjnym pisaniem dialogicznym. W książkach o wychowaniu zaznaczył się budowaniem relacji partnerskiej między autorem i odbiorcą. Korczak pisał je w pierwszej osobie, ale niejednokrotnie zwracał się do wyobrażonego czytelnika jako kogoś, kto mógłby zmodyfikować jego racje lub odpowiedzieć na zadane pytania. Nie pouczał, nie sytuował się „ponad” tym, do którego adresował swoje pisanie, sygnalizował równość i solidarność z odbiorcą.

Pozostało 82% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem