Wkrótce na południowym cyplu Gallipoli – przylądku Helles – pojawili się Brytyjczycy z 29. Dywizji Piechoty. Ich dowódca gen. Hunter-Weston postanowił przeprowadzić desant na czterech plażach za dnia. Jego żołnierze zapłacili za to wysoką cenę, gdyż stanowili łatwy cel dla obrońców. Na plaży oznaczonej literą V tureckie karabiny maszynowe ustawione na murach starej fortecy Seddülbahir masakrowały Brytyjczyków schodzących na ląd z łodzi oraz parowca, który umyślnie osadzono na przybrzeżnej mieliźnie.
Lotnik donosił, że do 50 m od brzegu morze zabarwione krwią poległych miało kolor czerwony. Choć nie udało się osiągnąć zamierzonych celów, a dowódcy sugerowali powrót na okręty, Hamilton rozkazał: „Musicie przezwyciężyć te trudności. Teraz okopujcie się, okopujcie, okopujcie, aż będziecie bezpieczni”. Tak się stało – 29. Dywizja zdołała uchwycić przyczółek.Francuzi, aby zmylić przeciwnika co do głównego celu ataku, wylądowali na azjatyckim wybrzeżu zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od starożytnej Troi, w rejonie miasta Kum Kale. Po dwóch dniach wycofali się jednak na europejski brzeg Dardaneli.
Tego samego dnia 20 km na północ od sił głównych, w rejonie Ari Burnu, desantowali się Australijczycy i Nowozelandczycy. Mieli uderzyć w głąb półwyspu, zdobyć wzgórza Sari Bair i związać walką tureckie odwody, by ułatwić zadanie Brytyjczykom. Silne prądy morskie sprawiły jednak, że łodzie zamiast do plaży dobiły do brzegu 1,5 km dalej, w małej zatoczce naprzeciwko skalistych wzgórz (dziś na cześć żołnierzy z antypodów nosi ona nazwę Zatoka Anzac).
Turcy szybko otrząsnęli się z zaskoczenia i próbowali zepchnąć siły ANZAC do morza. Choć im się to nie udało, utrzymali kontrolę nad wzgórzami Sari Bair. Warto dodać, że broniącą tego terenu 19. Dywizją dowodził energiczny Mustafa Kemal, który kilka lat później obali sułtana i przejdzie do historii jako Atatürk (ojciec Turków), wielki reformator i twórca świeckiej, czerpiącej z doświadczeń europejskich republiki tureckiej. Także na Helles turecki opór tężał z godziny na godzinę.