Przełamanie

Rankiem 16 grudnia 1944 r. niebo nad Ardenami rozbłysło od wystrzałów setek niemieckich dział.

Publikacja: 06.02.2009 10:23

Niemcy na tygrysie królewskim w rejonie Eifel, 16 grudnia 1944 r.

Niemcy na tygrysie królewskim w rejonie Eifel, 16 grudnia 1944 r.

Foto: AKG/EAST NEWS, ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI”

Potężny huk ciężkich haubic i przeraźliwy ryk rakietowych nebelwerferów wcisnął Amerykanów w najgłębsze zakamarki okopów. Część śmiercionośnych ładunków spadła na ich pierwsze linie. Reszta eksplodowała na tyłach, dezorganizując komunikację i lokalne punkty dowodzenia.

Mimo pełnego zaskoczenia przeciwnika w pierwszych godzinach natarcia dywizje gen. Dietricha napotkały silny opór Amerykanów. Niedoświadczeni rekruci z 99. DP wsparci weteranami

2. DP stworzyli zwartą obronę wzdłuż grzbietu Elsenborn, na który nacierała 12. Dywizja Pancerna SS Hitlerjugend. Najbardziej zacięte walki toczyły się o wysunięte pozycje we wsiach Krinkelt i Rocherath, które Niemcy zdobyli dopiero 18 grudnia. Wytrwałość amerykańskich piechurów w rejonie Elsenborn zablokowała północny pas natarcia 6. Armii, przez co dywizje Dietricha stłoczyły się w wąskim południowym odcinku. Uniemożliwiło im to osiągnięcie celów w zaplanowanym czasie.

Na południe od Elsenborn niemiecki atak rozwijał się z większym powodzeniem. 1. Dywizja Pancerna SS wspierana przez strzelców z 3. Dywizji Spadochronowej dosłownie zmiotła stojący przed nią 14. Dywizjon Rozpoznawczy. W okolicach Losheim Niemcy wybili szeroki na 15 km korytarz, przez który w kierunku Mozy zaczęły przenikać kolumny pancerne. Na przedzie szła wydzielona grupa bojowa ppłk. SS Jochena Peipera. Jej spektakularny rajd wywołał sporo zamieszania w sztabie sprzymierzonych. Kolumna Peipera niczym statek widmo pojawiała się i znikała w ardeńskiej mgle, atakując kolejne cele. 18 grudnia niemieckie czołgi dotarły do

Stoumont, położonego zaledwie 7 km od kwatery gen. Hodgesa, która została pospiesznie ewakuowana. Na brawurze Peipera cieniem kładą się mordy dokonane przez jego podkomendnych na amerykańskich jeńcach i ludności cywilnej pod Malmédy i Stavelot.

Gdy sztab Dietricha głowił się nad obejściem pozycji wroga pod Elsenborn, 5. Armia gen. Manteuffela zanotowała duże sukcesy. Już pierwszego dnia ofensywy dywizje 46. Korpusu Armijnego okrążyły większą część amerykańskiej 106. DP na wzgórzach Schnee Eifel i po trzech dniach zmusiły Amerykanów do kapitulacji, biorąc 7 tys. jeńców. 58. Korpus Pancerny uderzył na styku na 106. oraz 28. DP i bez trudu wdarł się na amerykańskie tyły, przecinając pozycje 8. Korpusu Middletona na pół. Na południowym skrzydle 5. Armii, gdzie nacierał jej najsilniejszy, 47. Korpus Pancerny, doszło do pierwszych pojedynków czołgowych. Atak doborowej niemieckiej 2. Dywizji Pancernej próbował powstrzymać 110. Pułk z amerykańskiej 28. Dywizji Piechoty wsparty batalionem pancernym. Desperackie kontrataki wyprowadziły także pododdziały amerykańskiej

9. Dywizji Pancernej. Amerykańskie shermany nie mogły się jednak równać z lepszymi i liczniejszymi czołgami wroga i wkrótce zostały zmuszone do odwrotu, zostawiając piechotę bez wsparcia. Jeśli poszczególnym kompaniom udało się utrzymać punkty oporu, to Niemcy objeżdżali je i przesuwali pancerne szpice na zachód.

7. Armia nie mogła się pochwalić takimi sukcesami jak żołnierze Manteuffela. Dywizje Brandergenbera przemieszczały się jednak powoli wzdłuż lewego skrzydła 5. Armii i zgodnie z planem zabezpieczały ofensywę od południa.

Front został przełamany, ale cofające się oddziały amerykańskie skutecznie opóźniały marsz Niemców. Dzięki temu dywizjom Hitlera nie udało się zdobyć dwóch ważnych węzłów komunikacyjnych: St. Vith i Bastogne. Do sztabów Dietricha i Manteuffela zaczęły też napływać informacje o pojawieniu się odwodów wroga. Czas coraz wyraźniej działał na niekorzyść Niemców. Choć przez trzy dni niemieckie oddziały wdarły się od 10 do 40 km w głąb amerykańskich pozycji, ciągle daleko im było do wyznaczonych celów na Mozie.

Potężny huk ciężkich haubic i przeraźliwy ryk rakietowych nebelwerferów wcisnął Amerykanów w najgłębsze zakamarki okopów. Część śmiercionośnych ładunków spadła na ich pierwsze linie. Reszta eksplodowała na tyłach, dezorganizując komunikację i lokalne punkty dowodzenia.

Mimo pełnego zaskoczenia przeciwnika w pierwszych godzinach natarcia dywizje gen. Dietricha napotkały silny opór Amerykanów. Niedoświadczeni rekruci z 99. DP wsparci weteranami

Pozostało 88% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem