Doświadczenie biedy

Młodociany konspirator – to hasło, którym można określić lata życia Józefa Piłsudskiego od 1877 do 1885 roku. Czas ten był wypełniony nauką, ale i szkolną konspiracją prowadzoną w murach I Gimnazjum w Wilnie. A nauka była tylko jednym z elementów edukacji; ważniejsze z punktu widzenia dalszej drogi życiowej były umiejętności pozyskane poza gimnazjalną klasą

Publikacja: 11.02.2009 01:38

Dom przy ul. Trockiej (dom Szarskich), w którym mieściło się pierwsze mieszkanie rodziny Piłsudskich

Dom przy ul. Trockiej (dom Szarskich), w którym mieściło się pierwsze mieszkanie rodziny Piłsudskich w Wilnie. Widok z początku lat 30. XX wieku

Foto: Muzeum Wojska Polskiego

Późniejsza postawa Piłsudskiego wobec Rosji, imperatywu walki o niepodległość, roli poezji romantycznej i formy tak zwanego autorytaryzmu miała swe praźródła w dekadzie 1877 – 1887. Pierwsza jej część przebiegała w gimnazjum wileńskim, do którego Ziuk wraz ze starszym o rok Bronisławem trafił niedługo po przeniesieniu się rodziców do Wilna.

Wielkość i standard wynajmowanych w tym mieście mieszkań skonfrontowane z majątkiem w Zułowie z 8000 ha gruntów i dworem daje wyobrażenie o stopniu pauperyzacji rodziny Piłsudskich. Mieszkania wileńskie znajdowały się w kilku wcale nie ekskluzywnych dzielnicach, a ich rozmiary nie przekraczały metrażu najmniejszej oficyny w rodowym majątku. Doświadczenie pauperyzacji odezwało się echem w „Dziennikach” Bronisława Piłsudskiego. Pisze on, iż wyjście do kościoła w dzień świąteczny musiało być skorelowane z powrotem jednego z braci, aby można było wykorzystać jedyne dobre buty.

Czy przeniesienie do Wilna i niedostatek zamożnej ongiś rodziny miały wpływ na socjalistyczne poglądy Piłsudskiego ujawnione już w końcu omawianej dekady? Czy edukacja domowa matki, Marii z Billewiczów Piłsudskiej, z naciskiem na zaszczepienie w duszach dzieci gniewu wobec rosyjskiej dominacji miała wpływ na stosunek do Rosji? Czy wreszcie Kordian i Król-Duch to prageneza rozumienia obowiązków wobec ojczyzny i modelu sprawowania władzy? Czy gimnazjum nie było także wielonarodowościowym tyglem, w którym nasz bohater nauczył się cenić różnorodność poglądów Rosjan i Żydów, którzy razem z Polakami zasiadali w szkolnych ławach?

Odpowiedź na wszystkie te pytania musi być twierdząca.

[srodtytul]Domowe nauczycielki i lektury matki[/srodtytul]

Zanim w 1877 roku Ziuk Piłsudski rozpoczął naukę w gimnazjum, kształcił się w domu. Uczyli go sprowadzeni do dworu nauczyciele, w tym nauczycielki języków obcych: francuskiego i niemieckiego. W gimnazjum nauczył się rosyjskiego, a podczas późniejszych wyjazdów do Londynu także angielskiego. Jak twierdzili jego rozmówcy, mówił z akcentem, ale jasno wyrażał myśli. Nigdy nie nauczył się litewskiego, natomiast po białorusku potrafił się porozumiewać. Przemówił w tym języku w Mińsku po wyzwoleniu miasta od Rosjan latem 1919 roku. Łacina i greka pozostały na poziomie studenta I roku medycyny.

Już w domowej edukacji ogromną rolę odgrywała historia. Piłsudski pisał po latach, że najchętniej rozczytywał się w dziejach starożytnych Greków i Rzymian, a z bohaterów nowożytnych zajmował go Napoleon. Znaczące miejsce zajmowały i najnowsze wydarzenia. Przed tygodniem pisaliśmy już o tym, że pamięć o klęsce powstania 1863 roku położyła się ciężkim brzemieniem na atmosferze domu rodzinnego.

W łączności z historią pozostawała literatura. To ona interpretowała rzeczywistość i opisywała przeszłość. Dla Marii Piłsudskiej najważniejszy był Zygmunt Krasiński, który Rosji nienawidził. Dla jej synów – Mickiewicz i Słowacki. W artykule „Jak stałem się socjalistą” z 1903 roku Józef opisuje to w sposób następujący: „W tym czasie matka moja wyciągała niekiedy z jakiejś kryjówki, jej tylko wiadomej, kilka książeczek, które odczytywała, ucząc nas, dzieci, pewnych ustępów na pamięć […] Od najwcześniejszego dzieciństwa zaznajamiano nas z utworami naszych wieszczów, ze specjalnym uwzględnieniem utworów zakazanych, uczono nas historii polskiej, kupowano książki wyłącznie polskie [...] Matka z naszych wieszczów najbardziej lubiła Krasińskiego, mnie zaś od dzieciństwa zachwycał zawsze Słowacki, który też był dla mnie pierwszym nauczycielem zasad demokratycznych”.

Dało to o sobie znać natychmiast, gdy nasz bohater sam chwycił za pióro. Nawet pobieżna analiza listów, artykułów i wystąpień publicznych zawiera odsyłacze i zapożyczenia z Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego. Spostrzeżenie to odnosi się do całego okresu aktywności politycznej, począwszy od pierwszych lat walki pod sztandarem PPS. Bardzo wiele z Mickiewicza znajdujemy w publicystyce Piłsudskiego przy okazji 100. rocznicy urodzin poety obchodzonej w 1898 roku i odsłonięcia pomnika wieszcza w Warszawie. Częstotliwość cytatów i jawnych bądź też ukrytych odsyłaczy do wieszczów, a głównie Słowackiego, wskazuje, jak często Piłsudski uważał jego twórczość za najlepszy komentarz do oceny bieżącej sytuacji, własnego położenia czy motywacji podejmowanych decyzji.

Dla zrozumienia wielu zachowań i posunięć Piłsudskiego kluczem pozostaje więc odniesienie do tradycji romantycznej. Nawet swoje pseudonimy czerpał z niej. W okresie pracy w PPS napisał wiele artykułów i listów, podpisując je jako Z. Mieczysławski, co ma swoje źródło w jednym z tytułów poematu Słowackiego „Rozmowy z Matką Makrymą Mieczysławską”.

[srodtytul]Gniazdo na skałach orła...[/srodtytul]

Właściwie całe jego życie to ustawiczne próby realizacji etosu bohatera romantycznego. Szczególne miejsce zajmuje okres domowej edukacji i szkolnych konspiracji. Po aresztowaniu i zesłaniu na Syberię ten akurat element znalazł dodatkową pożywkę. Stąd więc decyzja o podjęciu misji bojownika i powstańca, najpierw w PPS, potem w Strzelcu. Najważniejsza była tu myśl zaczerpnięta ze Słowackiego o wewnętrznym bezwzględnym imperatywie, który czerpiąc siły z ducha, doprowadził do odzyskania niepodległości. Swoim bojownikom i legionistom Piłsudski tłumaczył, że na polu walki decyduje nie tyle technika, ile uświadomienie i siła duchowa żołnierzy, którzy muszą być przekonani o słuszności własnej sprawy. Z kolei w latach II Rzeczypospolitej najważniejsze staje się przejęcie od autora Króla-Ducha przesłania o roli jednostki, która ma moralne prawo przewodzenia narodowi i tylko przed nim ponosi odpowiedzialność. Poświadcza to także motto, jakie wybrał w oczekiwaniu na śmierć i na grób matki:

[i]„Kto mogąc wybrać, wybrał zamiast domu –

Gniazdo na skałach orła… niechaj umie

Spać – gdy źrenice czerwone od gromu

I słychać… jęk szatanów w sosen szumie…

Tak żyłem”.[/i]

Zwróćmy uwagę, że ponowny pogrzeb Juliusza Słowackiego na Wawelu w 1927 roku odbył się z inicjatywy i zgodnie z planem ułożonym przez Piłsudskiego. Był pomyślany jako swojego rodzaju próba jego własnego pochówku! Najpierw więc podróż trumny przez cały kraj aż do wawelskiej krypty, przewidzianej jako miejsce wiecznego spoczynku. I te słowa wypowiedziane przez Piłsudskiego: „bo królom był równy” odnoszące się przecież i do niego samego.

Bez odwołania do Słowackiego nie sposób ogarnąć kwestii „dyktatury”. To raczej rząd dusz zapowiedziany przez Słowackiego i odnoszący się przede wszystkim do sfery duchowej. Piłsudski nie mógł być dyktatorem w wymiarze politycznym, bo sprzeciwiłby się sobie samemu i wszystkiemu, w co jako dziecko uwierzył. Był co najwyżej przewodnikiem, „co wylatuje przodem” i bierze na siebie odpowiedzialność.

[srodtytul]Katorga carskiego gimnazjum[/srodtytul]

W 1877 roku obaj bracia Piłsudscy rozpoczęli naukę w I Gimnazjum wileńskim, które miało siedzibę w gmachu dawnego uniwersytetu. Rusyfikacja była chlebem powszednim. Lata te Józef wspominał w artykule „Jak stałem się socjalistą” z 1903 roku: „Dla mnie epoka gimnazjum była swego rodzaju katorgą. Byłem, co prawda, chłopcem dość zdolnym, nigdym się nie zamęczał pracą i z łatwością przechodziłem z klasy do klasy, lecz gniotła mnie atmosfera gimnazjalna, oburzała niesprawiedliwość i polityka pedagogów, nużył i nudził wykład nauk”.

Najgorszy był jednak przymus posługiwania się językiem rosyjskim. I to zarówno w szkole, jak i poza nią. Za najmniejsze odstępstwo można było wylądować w kozie, narazić się na inne dotkliwe kary, do relegowania włącznie. Gdy jeden z uczniów zapytał nauczyciela, dlaczego właściwie nie można się posługiwać polskim, oburzony do żywego pedagog gniewnie rzucił: „Żrecie rosyjski chleb, korzystacie z wszystkich praw obywatela cesarstwa i nie chcecie mówić po rosyjsku!?”. Równie wysublimowane podejście zaprezentował autor rozprawy na temat obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej, w którym dowodził, iż ma on prawosławne korzenie.

Nauczyciele prowadzili też prawosławną propagandę. Władysław Charkiewicz w artykule na temat lat gimnazjalnych Piłsudskiego tak opisuje incydent z 6 grudnia 1884 roku: „Karpiński kazał wszystkim gimnazjalistom całować krzyż prawosławny – podawany przez popa. Całować musieli prawie wszyscy, bo nauczyciele Moskale stali ze wszystkich stron. Jednakże wielu odchodziło, nie całując. Ziuk nie pocałował”. Również Władysław Nowicki, kolega szkolny Ziuka, potwierdza zaangażowanie nauczycieli w prowadzenie jak najdalej idącej propagandy rusyfikacyjnej. „Pobierali oni nawet specjalne miesięczne dodatki za swoją działalność na tym polu. Tak na przykład dyrektor naszego gimnazjum Junickij [sprawował funkcję od 1884 roku], gdy przyłapał uczniów na rozmowie w języku polskim, kierował do nich pytanie: Na kakom sobaczajem jazykie wy izwolili goworit?”.

(W. Charkiewicz, „Józef Piłsudski – uczeń gimnazjum wileńskiego”, „Słowo” (Wilno), nr 137 (4343), 19 maja 1936 r.).

W innych miejscach można znaleźć relacje o poniżaniu historii Rzeczypospolitej i polskich tradycji. Obowiązujące wówczas programy szkolne wypaczały obraz historii Polski, degradowały jej dorobek cywilizacyjny, co w młodzieży wywoływało protest. Potrzeba wyrównania deficytów programowych rekompensowana była w tajnych kołach samokształceniowych i organizacjach.

[srodtytul]Ma charakter nieugięty...[/srodtytul]

Jak wspominał po latach Karol Niezabytowski, przyszły minister rolnictwa w rządzie Marszałka, „obaj bracia Piłsudscy byli wzrostu niewielkiego, charakteru cichego, łagodnego… Obaj nie wyróżniali się niczym wśród kolegów: ani zdolnościami – nie byli wśród pierwszych – ani zachowaniem się. Nikt z kolegów ani przełożonych nie mógł przewidzieć, że Józef Piłsudski miał tak wybitną odegrać rolę”. Inny kolega szkolny z klasy Piłsudskich Władysław Nowicki wspomina o tych cechach charakteru Ziuka, które ujawniły się z całą mocą w dorosłym życiu Piłsudskiego.

(K. Niezabytowski, „Od szkolnej ławy z Piłsudskim. Masoneria i teka rolnictwa”, „Wiadomości”, nr 3 (198), 15 stycznia 1950 r.).

Powszechnym zwyczajem uczniów tych lat było przygotowywanie w formie wierszowanej anonimowych niekiedy charakterystyk kolegów. Z klasy Piłsudskiego uwieczniono w ten sposób Wacława Busza, Augustyna i Ignacego Lenkszewiczów oraz Helenę Groniównę. Piłsudski doczekał się następującego wierszyka:

[i]„Już się zjawił Józef Srogi

(Szanujcież ten skarb drogi)

To filantrop niesłychany

Wiecznie on w kimś zakochany,

Swą miłością wszystkich darzy

I o wzajemności marzy,

Chociaż trzyma się z daleka

Bo chce niby wyjść na człeka

Ma charakter nieugięty,

A gdy spojrzy – dusza w pięty!”[/i]

W związku z późniejszym procesem Piłsudskich (1887) w aktach sądowych znalazła się opinia klasowej komisji o Ziuku, którą Charkiewicz w części cytuje: „Przygotowywał lekcje nie zawsze starannie, uczęszczał do szkoły nie zawsze akuratnie, prace piśmienne wykonywał nieźle, w klasie starał się być uważnym, ale szczególnego zainteresowania do nauki nie wykazywał”. Dla zrównoważenia powtarzalnej partykuły „nie” w opinii dodano, że Piłsudski „wykazywał dumę i znaczną dozę ambicji”.

(W. Charkiewicz, „Józef Piłsudski – uczeń gimnazjum wileńskiego”, „Słowo” (Wilno), nr 138, 20 maja 1936 r.).

[srodtytul]Z dziennika Bronisia: Ziuk sam sobie winien...[/srodtytul]

Niewątpliwie najpełniejszym źródłem dla tego okresu jest dziennik prowadzony przez Bronisława Piłsudskiego. Często informacje w nim zawarte dotyczą spraw rodzinnych, relacji między samymi braćmi i atmosfery panującej w gimnazjum.

CZWARTEK, 10 LUTEGO 1883. „Focht [matematyk i wychowawca klasy] dziś przypominał, by mówić po rusku, w gimnazjum i na ulicy uczniowie jedni z drugimi muszą także mówić po rusku. Zaczęliśmy u niego rozpytywać o różne detale i na koniec zapytał ktoś, czemu nie pozwalają po polski mówić? On skoczył jak oparzony i krzyczał: „Wy żriotie russkij chleb, polzujetieś wsiemi prawami russkowo grażdanina i nie chotitie goworot po russki [żrecie ruski chleb, korzystacie ze wszystkich praw obywatela rosyjskiego i nie chcecie mówić po rosyjsku]”.

PONIEDZIAŁEK, 14 LUTEGO. „Nowoczadow oddał greckie kajeta, u mnie 2 plus, a u Ziuka, Achmatowicza i Lenartowicza po 2 za to, że spisali”.

PONIEDZIAŁEK, 7 MARCA. „Całe gimnazjum zajęte, bo dyrektor chory bardzo, już trzy ataki apopleksji miał, więc życie jego wisi na włosku. Ziuk uciekł z historii, choć odradzałem mu, bo można kiedykolwiek popaść się za to. Ale tym razem udało mu się, i to podwójnie, bo widział się ze Stefcią dłużej niż ja… Ziuk chodził dziś do cioci Hołowniny czytać »Pana Tadeusza«… opowiadał wieczorem, że ciocia (a więc i Stefera po cichu) zachwycała się jego czytaniem”.

Ziuk udzielał lekcji, za zarobione pieniądze kupił sobie zegarek.

SOBOTA, 12 MARCA. „Pigulewski [nauczyciel rosyjskiego] oddał dziś drugie ćwiczenie, za te dostałem ja i Ziuk po dwójce. Wstydził nas, że takie podajemy ćwiczenia… Dziś urządziliśmy czaty na Stefcię, by dowiedzieć się, kiedy ona wychodzi od Hermana, i my we trzech mieliśmy stać każden po pół godziny. Ziuk stał pierwszy od 4 do pół do piątej i doczekał się Stefci…”. Wieczorem, po bytności w domu Piłsudskich, „odprowadzaliśmy je aż do drzwi ich. Ziuk był strasznie niezadowolony, że ja przez całą drogę szedłem koło Stefci. Odpychał mnie, ale to nie udawało się”.

CZWARTEK, 31 MARCA. „Ziuk poduczył się lekcji… poszedł do cioci na czytanie. Z opowiadań jego wnoszę, że ciągle on podnosi się w tamtym domu i akcje jego daleko wyżej stoją niż moje. Już mój kryzys nastąpił w połowie tańców, a teraz czas jego panowania. Czasem jestem tak zły na ciocię i na Stefcię, taka żądza zemsty we mnie pała, że wymyślam różne rzeczy, jak im dopiąć, i nie wiadomo, jakie myśli przychodzą do głowy. Coraz jaśniej teraz widzę, że trzymam się za poły Ziuka, a oni mnie mają tylko za brata Ziuka”.

CZWARTEK, 28 KWIETNIA. Uczniowie mieli sposoby poprawiania klasowych zadań już po oddaniu zeszytów nauczycielowi. „Uwolnili nas o pół do dwunastej… Po dwunastej poszedłem z Buszem do gimnazjum. Ja przyniosłem pióro i atrament i wyciągnęliśmy kajeta nasze i podług Szyszły poprawiliśmy nasze. Ja przepisałem na nowo, żeby tylko nie poznał Nowoczadow. Dali i Adamowi stróżowi na piwo i powróciliśmy… Ziuk zalenił się iść, więc jego kajet został niepoprawiony, sam sobie winien…”.

[srodtytul]Z dziennika Bronisia: Szczęście Ziuka[/srodtytul]

Obu chłopców dopuszczono do końcowego egzaminu, do którego zaczęli się przygotowywać. Ale nauka wspólnie z Ziukiem nie szła.

SOBOTA, 30 KWIETNIA. „… Poszliśmy do Busza, gdzie uczyliśmy się do godziny 12.00. Choć później już Ziuk i Busz rozdziwaczyli się i wyrabiali strasznie. Krzyczałem na nich, ale to skutkowało tylko na parę minut, bo później na nowo zaczęli szumować, krzyczeć i śmiać się”.

PONIEDZIAŁEK, 9 MAJA. „U Busza nic nie robiliśmy… Później zaczęła się dyskusja co do pochodzenia człowieka, religii. Na koniec wszyscy we trzech zgodziliśmy się na jedno, że u człowieka główną rolę gra moralność. Że religia i wszystkie przepisy są dla ludzi bez rozumu i wykształcenia, jest to ich postrachem i chroni od zepsucia, a człowiekowi rozumnemu trzeba tylko postępować moralnie…”.

[srodtytul]Temat egzaminu pisemnego: Znaczenie Wołgi dla Rosji.[/srodtytul]

NIEDZIELA, 15 MAJA. „Koronacja cesarza Aleksandra III. W mieście wystrzały, dzwony w cerkwiach. Kazali po dwie świece palić w każdym oknie, trzeba będzie pilnować te świece”.

PONIEDZIAŁEK, 16 MAJA. „Popędzili nas wszystkich do Spaskiej cerkwi. Cała ucząca się młodzież była zebrana”.

PIĄTEK, 20 MAJA. „Ziuk dziś z rana gniewał się na mnie strasznie, choć mówił, że na durniów nigdy nie gniewa się, za to, że wykrzyczałem go, że bez uwagi bije się i dziś Buszowi dał z całej siły w policzek za to, że ten dotknął jego twarzy kajetem”.

PONIEDZIAŁEK, 23 MAJA. Dalszy ciąg egzaminów. „Ja powtarzałem ciągle algebrę i później poszedłem na egzamin. Dziś pytali się z końca [listy alfabetycznej uczniów], więc nas prędzej pytali. Ja wyciągnąłem 14 bilet, ale odpowiadałem 17. Odpowiadałem prawie bez omyłki, Ziuk daleko gorzej odpowiadał, ale mu postawili 4, a mnie 3”.

Trzeba wyjaśnić, że w szkołach rosyjskich przygotowywano się do ustnych egzaminów w ten sposób, że nauczyciel zawczasu dawał uczniom numerowany wykaz kilkudziesięciu tematów, które obejmowały dany przedmiot. Na stole egzaminacyjnym leżały bilety z numerami wypisanymi na odwrotnej stronie. Uczeń wyciągał bilet, patrzył, jaki ma numer, i odszukiwał w wykazie swój temat.

Stopnie były od piątki (celujący) do jedynki (bardzo źle), przy czym dwójka była stopniem niedostatecznym i na egzaminie końcowym nie pozwalała przejść do wyższej klasy.

Wanda Piłsudska wspominała, że jej ojciec wiele opowiadał o swoim bracie Bronisławie, jakoby stale krzywdzonym przez los i pozbawionym szczęścia, w odróżnieniu od niego, któremu szczęście zawsze sprzyjało.

ŚRODA, 25 MAJA. Dalszy ciąg egzaminów. „Dziś pytali z początku [alfabetycznej listy uczniów], więc póki doszło do mnie, już bilety przemieszali, ja wyciągnąłem 3 bilet, ale że nie było co w nim odpowiadać, więc Focht pytał mnie z całego kursu (planimetrii). Odpowiadałem dobrze i postawił 3… Ziuk dostał 5, jak i wielu drugich, nie wiadomo za co…”.

CZWARTEK, 9 CZERWCA. Egzaminy Bronisia poszły niedobrze. „Francuz postawił wszystkim 4 i Niemiec najwięcej czwórki postawił, dwójki żadnej… Busz dostał 3, a Ziuk 4, choć nie czytał nawet do egzaminu… Ten nie uczy się, ale mu zejdzie nawet dobrze, jak i wszystkie poprzednie egzamina. Szczęście jego z niczym niezrównane, i to ciągle bez żadnej przerwy. Czyta godzinę i chodzi dwie, a jutro pewnie 5 weźmie”.

WTOREK, 14 CZERWCA. „Ziuk wziął dziś świadectwo i bilet. Ośmiu tylko przeszło [do 7 klasy] bez poprawek, Focht czytał, że ja zostaję [na drugi rok w szóstej klasie], a nie jestem uwolniony po prośbie. Ziuk i Busz po wakacjach z ruskiego mają poprawki. Dziś przypomniało mi się żywiej, że zostaję, i gryzłem się cały dzień.”.

[srodtytul]Z dziennika Bronisia: Obowiązki młodzieży litewsko-polskiej...[/srodtytul]

WTOREK, 20 WRZEŚNIA. „Ziuk dziś popadł się Karpińskiemu [inspektor szkolny] za polski język… Karpiński dał Ziukowi wymówkę i radził ostrzegać się, bo może być wydalonym, gdy jeszcze raz popadnie się”.

PONIEDZIAŁEK, 3 PAŹDZIERNIKA. „Ziuk mówił, że Karpiński chodzi po kwaterach uczniowskich i robi rewizję książek… Trzeba więc coraz ostrożniej postępować…”.

NIEDZIELA, 23 PAŹDZIERNIKA. „Miałem dziś z Ziukiem rozmowę. On wmawiał mi, że jestem starym młodym, a siebie jako przykład stawiał młodym. Bo mówi, że młodość musi wyszumieć się, śmieje się, że ja myślę poważnie, a sam jak puch lata po wietrze, nic z kim nie ma. Żałuje mnie, że nie zaznam młodości, a ja mu mówię, że i nie chcę zaznać młodości i głupiego życia, które jest jego ideałem”.

ŚRODA, 14 GRUDNIA. „Nieostrożnie bardzo idzie nasze towarzystwo (Spójnia). Wszyscy uczniowie gimnazjum, zdaje się, wiedzą. Busz już od wielu słyszał. Głównie pokazują mnie, Busza i Ziuka… Na naszym zebraniu trzeba będzie obmyśleć o środkach do usunięcia nadal takich pogłosek i nakazać wszystkim podwójną ostrożność, bo z racji tego można sobie życie zupełnie zwichnąć… Lepiej było, gdy nas było mało, ale lepszych i serioznych, jak teraz, gdy jest wielu, a na nic niewartych… Jutro termin ostatni w banku do płacenia procentów, a tatko nie ma i połowy potrzebnych pieniędzy… Nie wiem, co z nami będzie. Czym dalej, tym gorzej. Już teraz okropnie. Jeżeli tak pójdzie, to przez parę lat zostaniemy przy niczym prawie…”.

WTOREK, 3 STYCZNIA (1884). „Ziuk dostał drugą już lekcję na 9 rb. Będzie miał teraz 21 rb. w miesiąc, tęgo!”.

Chodziło o korepetycje, dzięki którym uczniowie mogli podreperować własne fundusze.

PIĄTEK, 20 STYCZNIA. „Z Buszem zaczęliśmy rozmawiać dosyć poważnie. Urządzamy między nami czterema odczyty i będziemy też uczyli się historię (sic!) Polski, pisać co tydzień temu, mniej więcej systematycznie. Długo rozmawialiśmy i przemienialiśmy projekta, na koniec stanęło na „obowiązkach młodzieży litewsko-polskiej w czasach teraźniejszych…”.

Po ukończeniu siódmej klasy w Wilnie zdecydowano przenieść Bronisława do Petersburga, gdzie miał uzyskać maturę. Wyjechał tam w sierpniu 1885 r. i zamieszkał u krewnych.

(A. Kuczyński, „Bronisław Piłsudski, czyli sztuka służenia ludziom i nauce”, „Niepodległość”, t. XXV (1992), s. 179 i n.).

Rosyjski – 3, historia – 5

Na początku lata 1885 r. Józef Piłsudski zdał egzaminy maturalne, a było ich – ustnych i pisemnych – 19. Język francuski znał bardzo dobrze i był z niego zwolniony. 26 czerwca otrzymał świadectwo dojrzałości.

(M. Lepecki, „Józef Piłsudski na Syberii”, Warszawa 1936, s. 167 i n.).

ŚWIADECTWO DOJRZAŁOŚCI NR 995

Wydane uczniowi VIII klasy Józefowi Klemensowi Piłsudskiemu, wyznania rzymskokatolickiego, szlachcicowi, urodzonemu w Zułowie, powiatu świeńciańskiego, gub. wileńskiej 23 czerwca 1867 roku, kształcącemu się w pierwszym gimnazjum wileńskim w ciągu 10 lat na dowód, że: po pierwsze, na podstawie obserwacji za cały okres kształcenia się jego w pierwszym gimnazjum wileńskim sprawowanie jego było na ogół celujące, sprawność w uczęszczaniu na lekcje i ich przygotowywaniu, a także wypełnianiu prac pisemnych dostateczna, pilność dostateczna i zainteresowanie we wszystkich przedmiotach dostateczne. Na podstawie powyższego wydane mu zostało niniejsze świadectwo dojrzałości, dające mu wszelkie prawa, określone w par. 130 – 132 NAJWYŻEJ zatwierdzonej ustawy z 30 lipca 1871 r. o gimnazjach i progimnazjach.

Wilno, 13 czerwca (st. st.) 1885 r.

Dyrektor gimnazjum – M. Junickij, Inspektor – Karpinskij, Nauczyciele: Religii – Józef Olechno, Języka rosyjskiego i literatury – A. Pigulewskij, E. Wasiljew, Języka łacińskiego – D. Tołoma, N. Jachentow, Języka greckiego – W. Nowoczadow Sczastliwcew, Matematyki – wychowawca klasy – W. Focht, Fizyki i geografii matematycznej – W. Karagodin, Historii i geografii – Charachorkin, Języka francuskiego – Nauman, Języka niemieckiego – Moder., Sekretarz Rady – W. Kałner

[srodtytul]Konspirator tajnej biblioteki[/srodtytul]

Uczniowie wileńskiego gimnazjum prowadzili podwójne życie. Edukacja szkolna była uzupełniana przez koła samokształceniowe. Dotyczyło to także braci Piłsudskich. Przytoczone fragmenty „Dziennika” Bronisława wskazują, że obaj byli solidnymi konspiratorami. Sprawa „Gołębia Zułowskiego” nie pojawia się w zapisach Bronisława ani razu. O Spójni pisze natomiast tylko w kontekście niebezpieczeństwa dekonspiracji. A była to dla obu sprawa ważna, jak wszystko co tajne i osłonięte od wpływu Rosji.

Od 1880 r. obaj wydawali „Gołębia Zułowskiego”, w którym ukazywały się przepisywane ręcznie w zeszycie szkolnym Ziuka piosenki powstańcze, pieśni o Somosierze, wiersze ze „Śpiewów historycznych” Niemcewicza. O wiele szerszy zasięg miała ich działalność rozpoczęta dwa lata później. W 1882 r. zorganizowano w kręgu uczniów I i II gimnazjum kółko samokształceniowe Spójnia, w którym działalność prowadziło od 15 do 25 uczniów. Bronisław prenumerował dla kółka czasopisma, inni organizowali dyskusje. Do Spójni należeli obaj bracia Piłsudscy, a poza nimi Alfons Machwic, Augustyn Wróblewski, Bronisław Przybylski, Kazimierz Chodźko, Wacław Cywiński, Zygmunt Kowalewski, Władysław Paweł Kleczkowski, Konstanty Homulicki, Władysław Nowicki i kilku innych. Ze Spójnią sympatyzował Chonon Rapaport, późniejszy działacz Francuskiej Partii Komunistycznej. Charakterystyczne, że ze względów konspiracyjnych nie przyjęto do tego grona Włodzimierza Tupylewa, syna lekarza gimnazjalnego. Kręcili się wokół tego środowiska inni, ale z podobnych względów nie zostali przyjęci. Utrzymywał się bowiem w owym czasie dość ściśle przestrzegany bojkot Rosjan.

Rolę czołową w Spójni odgrywał Witold Przegaliński, którego domowy księgozbiór był zaczątkiem biblioteki i podstawą rozważań na rozmaite tematy poruszane podczas dyskusji, bibliotekarzem natomiast był Bronisław. Po pewnym czasie bibliotekę przeniesiono do Piłsudskich, którzy mieszkali wówczas w domu Hausztejna przy ul. Bakszta. Zadania Bronisława polegały na doborze nowych pozycji, nadzorze nad wypożyczeniami, a łączyły się z niebezpieczeństwem, bo jako organizator był w razie wpadki narażony na ostrzejsze represje. Książki Spójni sygnowane były na 25. stronie literą „B” – od imienia bibliotekarza. Środków na zakupy i działalność poszukiwano poprzez organizację przedstawień amatorskich w języku polskim bądź też wieczorków tanecznych. Biblioteka stała się w ten sposób pierwszą niepubliczną polską biblioteką w Wilnie. Utrzymywanie względnej konspiracji uchroniło ją od ingerencji z zewnątrz. Obok wydawnictw organizowano w wybranych dniach, najczęściej przed świętami i w dniach wolnych od nauki, dyskusje i kursy samokształceniowe. Referaty pobudzały do wymiany zdań, wdrażając młodych do prowadzenia polemiki i rzeczowej argumentacji. W debatach na forum Spójni pojawiały się wątki o charakterze społecznym i socjalnym, jakby przedsmak późniejszej burzy, która ogarnęła także obu braci, prowadząc ich najpierw do udziału w próbie zamachu na cara Aleksandra III, a potem do ruchu socjalistycznego. Jedną z duchowych opiekunek organizacji była Stefania Lipmanówna, ciotka Piłsudskich, córka powstańca i siostra cioteczna ich ojca.

[srodtytul]Ziuk u primadonny[/srodtytul]

W drugim roku działalności Spójni koncertowała w Wilnie sławna Marcelina Sembrich-Kochańska, do której udali się z misją Ziuk Piłsudski, Przegaliński i Machwic. Uprosili Kochańską o wsparcie i spotkali się z życzliwością. Słynna śpiewaczka ofiarowała dochód z drugiego koncertu, który na prośbę emisariuszy Spójni zdecydowała się dać. Z zebranych w ten sposób 2000 rubli udało się wesprzeć niezamożną młodzież, a resztę przeznaczać na rozwój biblioteki. 1500 rubli wręczono księgarzowi Feliksowi Zawadzkiemu, który wzbogacił księgozbiór Spójni. W ten sposób powstała jedyna tajna, a jednocześnie publiczna biblioteka polska w Wilnie, której znaczenie dla młodzieży było bardzo istotne.

Spójnia w życiorysie naszego bohatera jest niedoceniana, traktuje się ją jako drugorzędny i mało znaczący epizod bez istotnego wpływu na dalsze losy Piłsudskiego. A była to pierwsza szkoła publicznej aktywności i pierwsza szkoła konspiracji. Wydała też owoce: nauczyła pracy w zespole, utrzymywania tajemnicy, pewnych umiejętności praktycznych. Już w Spójni ujawniły się przywódcze zdolności młodszego z Piłsudskich. To on idzie negocjować wsparcie u Sembrich-Kochańskiej, pomimo że był młodszy od innych gimnazjalistów. Szkoła i konspiracja w gimnazjum usamodzielniła Piłsudskiego mentalnie i w sensie praktycznym. Najprawdopodobniej zaprowadziła braci na pogranicze spisku na życie cara Aleksandra III.

(F-K., „13-letnie chłopię – Ziuk Piłsudski, poeta i redaktor »Gołębia Żuławskiego«”, „Kurier Literacko-Naukowy” (dod. do „IKC”), nr 34, Kraków, 26 sierpnia 1935. Wacław Studnicki, „Pierwsza konspiracja Marszałka”, w: „Józef Piłsudski a Wilno”, Wilno bdw. [1936], s. 7–11).

[i]Janusz Cisek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego. W latach 90. – dyrektor Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Autor m.in. „Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego (wspólnie z Wacławem Jędrzejewiczem) oraz albumu „Józef Piłsudski”[/i][link=http://]www.januszcisek.pl[/link] [mail=jcisek@muzeumwp.pl]jcisek@muzeumwp.pl[/mail]

[ramka]Syn zniewolonej ziemi Każdy mieszkaniec tej ziemi rodził się niewolny, ze skutymi rękami, ze zdławioną piersią – oddychać swobodnie, tak jak oddychają inni w szczęśliwszych ziemiach, syn tej ziemi nie mógł. Panował na tej ziemi zawsze gwałt, panowała na tej ziemi zawsze przemoc”.Przemówienie w Mińsku Litewskim, 19 września 1919 r.

Józef Piłsudski, Pisma Zbiorowe, t. V, Warszawa 1937, s. 106.[/ramka]

[ramka]Biada zwyciężonym! Wszystko co dla duszy dziecięcej było święte i drogie, poddane było pogardzie i poniżeniu. Szlachetniejsze i wrażliwsze dusze wplatano w koła męki, słabsze wyrzucano na śmietnisko upodlenia. Na wspomnienie tych czasów nam, wychowankom tej szkoły, na usta cisną się przekleństwa.

Mowa na otwarciu Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie 12 października 1919 r.

Józef Piłsudski, „Pisma zbiorowe”, t. V, Warszawa 1937, s. 273[/ramka]

[ramka]Uniwersytet Wileński (...) są rzeczy, które mię wzruszają i przejmują. Do takich spraw należy wszystko, co jest związane z Uniwersytetem Wileńskim. Może dlatego, że należy to do uczuć najbardziej bezosobowych, najbardziej bezinteresownych w mojej duszy. Czuję się zawsze jakby małym sztubakiem, gdy się do murów, na szczęście tak zmienionych, zbliżam.

Jednodniówka Wileńska „Dzień Akademika, 15 sierpnia 1922 r..Józef Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. V, Warszawa 1937, s. 111 – 112.[/ramka]

[ramka]W chwilach najcięższych... W chwilach najcięższych, gdy już nie bardzo chcę nawet pracować – a żyć i pracować to jedno – zawsze nabieram chęci do pracy i życia, gdy pomyślę o Uniwersytecie Wileńskim jako o wiecznie żywym dla mnie dowodzie, jak idealne pierwiastki natury ludzkiej są trwałe i jak są zdolne przekształcać się w dowody materialne swej mocy.

Aforyzm o Uniwersytecie Wileńskim, 23 kwietnia 1923,Józef Piłsudski, Pisma Zbiorowe, t. X, Warszawa 1938, s. 193.[/ramka]

Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy