8 kwietnia żołnierze z 7. i 96. dywizji trzy mile na północ od Shuri natknęli się na japońskie umocnienia. Ich dalszy marsz załamał się pod celnym ogniem moździerzy i karabinów maszynowych. Do 12 kwietnia amerykańskie dywizje zostały zatrzymane na ciągnącej się od wschodniego do zachodniego wybrzeża linii Kakazu – Ouki. Front rozciągnął się na pięć mil i był poprzecinany niewielkimi, ale doskonale ufortyfikowanymi wzgórzami.
W sztabie japońskim trwały gorące spory na temat dalszego sposobu walki. Zastępca dowódcy 32. Armii gen. Isamu Cho opowiadał się za jak najszybszym wyprowadzeniem silnego kontruderzenia w celu odbicia lotnisk Yontan i Kadena. Sprzeciw wobec działań ofensywnych wyraził natomiast płk Hiromichi Yahara, który argumentował, że gdyby nawet uderzenie zakończyło się sukcesem, to docierając w nizinny rejon plaż, japońscy żołnierze wystawiliby się na morderczy ogień artylerii okrętowej.
Był to również konflikt dwóch osobowości. Cho był człowiekiem żywiołowym i spontanicznym, co miało wpływ na jego decyzje. Yahare uznawany był za jednego z najlepszych oficerów sztabowych w cesarskiej armii – cechował go spokój zimnego profesjonalisty, skupionego na twardych faktach i dokładnych wyliczeniach. Ostatecznie roztaczający wokół siebie etos samuraja Cho zdobył poparcie młodych, pełnych zapału oficerów i przekonał gen. Ushijimę do wydania rozkazu ataku.
Wieczorem 12 kwietnia ruszyło pierwsze japońskie przeciwnatarcie. Dwa pułki piechoty pod osłoną nocy miały przeniknąć przez amerykańską obronę i dokonać wyłomu dla innych jednostek. Jednak ciemności i trudny teren, zamiast sprzymierzeńcami, okazały się przeciwnikami Japończyków. Kompanie się pogubiły. Tylko jeden batalion przedarł się przez amerykańskie linie, ale wraz z pierwszymi promieniami słońca jego sytuacja stała się tragiczna. Dobrze widoczni i słabo okopani żołnierze stanowili doskonały cel dla amerykańskiej artylerii. W nocy z 13 na 14 kwietnia resztki batalionu próbowały przebić się z powrotem do swoich – udało się niewielu.
Zaskoczeni japońskim natarciem Amerykanie postanowili porządnie przygotować się do przełamania głównych pozycji wroga i do 19 kwietnia nie podejmowali akcji zaczepnych.