Zgromadzeni dostojnicy: Hermann Göring, Heinrich Himmler, Martin Bormann i Wilhelm Keitel, próbowali przekonać Hitlera, by opuścił stolicę i udał się do tzw. twierdzy alpejskiej, skąd miał kierować dalszą walką. Przeciwny temu był minister propagandy Joseph Goebbels. Hitler za jego namową pozostał.
Decyzja ta była brzemienna w skutki dla Berlina i jego mieszkańców. Znamienne, że uczestnicy spotkania, oprócz Bormanna i Goebbelsa, rychło opuścili miasto, zachowując szanse na ocalenie swych głów. Tego dnia w ogrodzie Kancelarii Rzeszy Hitler ostatni raz dekorował Krzyżami Żelaznymi chłopców z Hitlerjugend za walki z Armią Czerwoną na przedpolach Berlina.
22 kwietnia Goebbels wezwał wszystkich berlińczyków do obrony, a następnego dnia Hitler wydał odezwę do żołnierzy 12. Armii gen. Walthera Wencka: „Rozkaz o olbrzymiej wadze odwołał was z obszaru działań przeciwko naszemu zachodniemu przeciwnikowi i zwrócił na wschód. Zadanie wasze jest jasne: Berlin pozostanie niemiecki! […] Berlin czeka na was z gorącym sercem i tęsknotą. Berlin oczekuje was”.
Tego dnia dowództwo obrony przejął gen. Weidling. Doświadczony dowódca wątpił w powodzenie: „Obronić Berlin można było tylko na Odrze. Ponieważ nie udało się to, Berlin powinien być ogłoszony miastem otwartym. Wszystkie moje wątpliwości i pytania [gen.] Krebs kwitował zjadliwym uśmieszkiem i stwierdzeniem: «Führer rozkazał bronić Berlina, albowiem według jego opinii upadek stolicy oznacza koniec wojny. A zatem – padnie Berlin, przepadną Niemcy»”.