Minister obrony Wietnamu Północnego gen. Vo Nguyen Giap był zaniepokojony agresywną amerykańską taktyką, która wydawała się odsuwać w czasie perspektywę zwycięstwa. Komuniści nie przegrywali wojny, ale też jej nie wygrywali. Giap uważał, iż udana ofensywa na południu wywoła ogólnonarodowe powstanie wymierzone w Amerykanów i rząd w Sajgonie. Jej termin wyznaczono w święto Tet obchodzone na początku lunarnego nowego roku rozpoczynającego się 31 stycznia.
Podobna sytuacja miała już miejsce w historii: w 1789 roku podczas obchodów Tet powstańcy rozgromili chińskich okupantów w Hanoi. Gwarantowało to uzyskanie zaskoczenia, gdyż zazwyczaj w tym okresie trwał nieformalny rozejm, a wielu żołnierzy armii południowowietnamskiej dostawało przepustki. Komuniści dobrze wykorzystali sześć miesięcy do rozpoczęcia ofensywy na zgromadzenie i dostarczenie na Południe odpowiedniej ilości zaopatrzenia siecią dróg zwaną szlakiem Ho Chi Minha, biegnącą przez tereny Laosu i Kambodży, oficjalnie neutralnych, lecz kontrolowanych przez wojska Północy.
W ramach intensywnej akcji propagandowej kadrom partyjnym i lokalnym dowódcom Vietcongu oświadczono, iż wezmą udział w ofensywie, „która zdarza się raz na 1000 lat” i „doprowadzi do zakończenia wojny”. Cele w miastach miały zostać zdobyte i utrzymane do czasu nadejścia posiłków, dlatego nie opracowano planów odwrotu.
Oznaczało to konieczność koncentracji sił i wystawienie się na potężne ciosy artylerii i lotnictwa aliantów (oprócz Amerykanów wojsko Wietnamu Południowego wspierały także oddziały południowokoreańskie, australijskie, nowozelandzkie i tajskie). Do specjalnie przygotowanych kryjówek w miastach przemycono broń i amunicję (np. w trumnach podczas fałszywych procesji pogrzebowych), a wyposażeni w podrobione dokumenty agenci Vietcongu przeprowadzali rozpoznanie celów za pomocą siatki szpiegów pracujących w alianckich bazach.
Jesienią 1967 roku wojska Wietnamskiej Armii Ludowej i partyzanci z Vietcongu zaczęli prowokować zacięte starcia wzdłuż granicy z Kambodżą i w północnych prowincji Republiki Wietnamu, odciągając siły amerykańskie od miast. W styczniu kilka elitarnych dywizji WAL (w sile prawie 40 tys. ludzi) przekroczyło strefę zdemilitaryzowaną, oddzielającą obie części Wietnamu, otaczając bazę marines w Khe Sanh.