Reklama

Rynsztunek przeciwników

W momencie wybuchu wojny Wojsko Polskie miało około 850 tys. karabinów i karabinków systemu Mausera kal. 7,92 mm. Stanowiły standardowe uzbrojenie żołnierzy wszystkich rodzajów wojsk.

Publikacja: 27.03.2009 19:06

Szeregowiec Wehrmachtu (ładowniczy) przy dziale polowym 7,5 cm le IG 18 w stahlhelmie M16, uzbrojony

Szeregowiec Wehrmachtu (ładowniczy) przy dziale polowym 7,5 cm le IG 18 w stahlhelmie M16, uzbrojony w karabin M98

Foto: Rzeczpospolita, MS Marek Szyszko

[srodtytul]Polskie mauzery[/srodtytul]

Z chwilą zakończenia walk o granice w 1921 roku armia polska dysponowała ogromną mozaiką bojowego sprzętu, także broni strzeleckiej. Kwestia unifikacji była sprawą o pierwszorzędnym znaczeniu. Przeważały karabiny francuskie i wydawało się, że to właśnie one staną się standar- dowymi w Wojsku Polskim. Jednakże decyzja Rady Ambasadorów z 10 marca 1921 roku, przyznająca Polsce maszyny, urządzenia i surowce niemieckiej fabryki karabinów w Gdańsku, spowodowała, iż zdecydowano się wybrać mauzery, cieszące się zresztą znakomitą opinią. Wyposażenie gdańskiej wytwórni trafiło do warszawskich zakładów Gerlach na Woli, które z czasem otrzymały nazwę Państwowej Fabryki Karabinów (PFK). Do 1924 roku wyprodukowano ponad 20 tys. karabinów, wiernie wzorowanych na Mauserze wz. 1898 – standardowej broni armii niemieckiej w czasie I wojny światowej. Na początku lat 20. w wielu krajach, także w Polsce, zdecydowano, że bardziej praktyczną bronią są krótkie karabinki, poręczniejsze i lżejsze niż długie karabiny. Od 1924 roku PFK rozpoczęła produkcję karabinków wz. 98, wzorowanych na niemieckim wz. 98a i różniących się jedynie drobnymi detalami. Broń dla kawalerzystów charakteryzowała się rączką zamkową zagiętą do dołu. Do 1931 roku powstało prawie 200 tys. kbk wz. 98 w Warszawie i ponad 150 tys. w nowo powstałej Fabryce Broni w Radomiu. Ponieważ kbk wz. 98 miał wiele wad i odznaczał się niedostateczną jakością, w końcu lat 20. opracowano nową broń – karabinek wz. 29. Skrócone łoże pozwoliło na pewniejsze mocowanie bagnetu (pojawiła się wówczas wersja z pierścieniem jelca), wzmocniono komorę nabojową, lufy wykonywano z nowego stopu

węglowej stali, a większa tolerancja wymiarowa zapewniała wymienność części. Do 1939 roku radomska wytwórnia wyprodukowała ponad

260 tys. sztuk. Zmiana taktyki piechoty spowodowała, iż w połowie lat 30. zdecydowano się z powrotem wprowadzić do uzbrojenia długi karabin. Do wybuchu wojny zdążono wyprodukować ponad 40 tys. karabinów wz. 1898a, które od wz. 1898 różniły się jedynie innym celownikiem. Ogółem w dwudziestoleciu międzywojennym wyprodukowano w Polsce niecałe 700 tys. karabinów i karabinków systemu Mausera (nie licząc remontowanych eksniemieckich), a także kilka wzorów bagnetów nawiązujących do niemieckiego 84/98 nA. W trójkomorowych ładownicach na pasie głównym znajdowało się łącznie 120 nabojów.

Przewaga ilościowa Wehrmachtu nad WP w technice bojowej widoczna była m.in. w artylerii. Polski pułk piechoty posiadał dwie armaty 75 mm, niemiecki (z dywizji pierwszej i drugiej fali) sześć armat 75 mm i dwie 150 mm.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Niemiecka artyleria[/srodtytul]

W chwili wybuchu wojny z Polską w skład niemieckiej dywizji piechoty wchodził pułk artylerii składający się z czterech dywizjonów; działa posiadały ciąg konny. W trzech dywizjonach znaj- dowały się po trzy baterie liczące łącznie 36 lekkich haubic 105 mm; czwarty dywizjon, także trzybateryjny, wyposażony był w 12 ciężkich hau- bic 150 mm. Poza tą organiczną dywizyjną artylerią polową każdy trzybatalionowy pułk piechoty posiadał własną kompanię dział. W jej skład wchodziło sześć lekkich armat 75 mm i dwie ciężkie 150 mm. Dawało to dywizji dodatkowych sześć armat 150 mm i 18 – 75 mm. Ta pierwsza – 15 cm schweres Infanteriege-schütz 33 (ciężkie działo piechoty wz. 33), strzelająca pociskiem o wadze 38 kg, nie miała pod względem kalibru odpowiednika w żadnej innej armii, dawała niemieckiemu pułkowi znaczną przewagę ogniową i pozwalała na wykonywanie bardziej samodzielnych zadań bez potrzeby wzywania artylerii dywizyjnej. Wkrótce powstała także samobieżna wersja tej armaty. Natomiast „75”, zaprojektowana, podobnie jak „150”, w firmie Rheinmetall, trafiła na uzbrojenie jako lekkie działo piechoty wz. 18 – 7,5 cm leichte Infanteriegeschütz 18 (w skrócie 7,5 cm le IG 18). Miała kaliber 75 mm, lufę o długości 0,88 m, a masa na stanowisku bojowym sięgała 440 kg. Prędkość początkowa pocisku ważącego 5,5 kg wynosiła 221 m/s (przy strzale specjalnym pociskiem 260 m/s), donośność 3550 m (4600 m), szybkostrzelność 8 – 12 strz./min. Obsługa liczyła czterech żołnierzy. Była to broń mobilna, o wystarczających parametrach do bezpośredniego wspierania oddziałów piechoty.

Istniała także wersja górska, rozkładana na dziesięć elementów. W 1939 roku Wehrmacht miał ok. 3000 dział 7,5 cm le IG 18. Używano ich do końca wojny.

Mimo intensywnej rozbudowy armii niemieckiej w latach 30., nie udało się do 1939 roku osiągnąć pełnej unifikacji sprzętu i wprowadzić wszystkich nowych wzorów uzbrojenia i oporządzenia. Widać to doskonale na zdjęciach, gdzie obok nowych hełmów wz. 35 spotyka się stare, jeszcze z okresu I wojny (wz. 16, 18). Ponadto tylko nieliczni żołnierze zdążyli wyfasować szelki podtrzymujące pas główny z ładownicami (Y-kształtne).[i]

Michał Mackiewicz, pracownik naukowy Muzeum Wojska Polskiego[/i]

[i]Marek Szyszko - artysta plastyk, znawca stroju i oręża, ilustrator książek i czasopism[/i]

Historia
Artefakty z Auschwitz znów na aukcji w Niemczech. Polski rząd tym razem nie reaguje
Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama