Czterdziestokilkuletni Józef Piłsudski był już człowiekiem uznawanym w tamtej epoce za mocno posuniętego w latach. Poza tym miał kłopoty ze zdrowiem. Ból zębów („te paskudztwa” – pisał o nich w listach) pozbawiał go często snu, a choroba płuc kazała mu spędzić kilka miesięcy 1911 roku na kuracji we Włoszech. Zębów nie leczył, o płuca nie dbał, no i palił ogromne ilości papierosów.
Trudno ściśle ocenić, jaką miał kondycję, bo przecież żadnych testów wysiłkowych, jakie stosuje się dziś, wówczas nie znano. Mimo wspomnianych dolegliwości na tężyznę fizyczną zbytnio nie narzekał. Areszty, zesłanie, konspiracja i ucieczki raczej go zahartowały, czego dowiódł wcześniej choćby jako sprawny myśliwy w syberyjskiej tajdze i litewskiej puszczy oraz stosunkowo niedawno pod Bezdanami. Ćwiczył razem ze strzelcami, a za parę lat niestraszne mu były okopy pod Kostiuchnówką. Wspominano go jako mężczyznę zgrabnego, o szerokich barach i mocarnej prawej dłoni.
Czy sam grywał w piłkę nożną, nie wiemy. Dobiegający pięćdziesiątki ludzie nie wybiegali wtedy w krótkich spodenkach na boisko, jak na przykład nasz obecny premier. Możemy za to nazwać Piłsudskiego kibicem piłkarskim, bo mecze futbolowe chętnie oglądał. A właśnie na przełomie pierwszej i drugiej dekady XX wieku organizowano w Małopolsce spotkania dopiero co powstałych naszych pierwszych drużyn. Zarówno Czarni, jak i Pogoń wyrosły ze lwowskich gimnazjów, a Cracovię stworzyli studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Z tych samych środowisk wywodzili się – liczeni już w tysiącach – członkowie gniazd sokolich oraz drużyn skautowskich. Idea „w zdrowym ciele zdrowy duch” nie odrodziła się oczywiście tylko w Polsce (ani nawet w Małopolsce), bo na całym ówczesnym cywilizowanym świecie młodzież garnęła się do ćwiczeń fizycznych i ten ruch przyszedł do nas z Zachodu. Ale na ujarzmionych od stulecia ziemiach polskich niemal natychmiast połączył się z dążeniem młodzieży do odbudowy Polski. Po drużynie futbolowej, po zlocie sokolim przyszła kolej na ćwiczenia strzeleckie. Piłkę kopaną zastąpiły werndl i mannlicher...
[i]Maciej Rosalak, redaktor cyklu „Polska Piłsudskiego”, dziennikarz „Rzeczpospolitej”