Reklama
Rozwiń

Długi marsz przez czerwone morze

Na skraju miasteczka Szack pojawiają się czołgi z czerwoną gwiazdą. Ich dowódca dostrzegł w oddalonym o kilometr lesie polskich żołnierzy – znaną mu z rozkazów „bandę reakcyjnych oficerów”, która od paru dni zakłóca dzieło wyzwalania ludu pracującego Białorusi i Ukrainy.

Publikacja: 24.04.2009 11:27

Gen. Wilhelm Orlik-Rückemann, ostatni dowódca KOP

Gen. Wilhelm Orlik-Rückemann, ostatni dowódca KOP

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

Sowieckie czołgi ruszają do natarcia. Ale już po chwili pierwszy z nich, trafiony pociskiem z działka ppanc., zaczyna płonąć. Polscy artylerzyści mierzą jak na ćwiczeniach. Ich działa sieją spustoszenie – 12 atakujących czołgów, napędzanych benzyną, pali się jasnym, wysokim płomieniem. Tylko paru czołgistom udaje się ujść z życiem.

Ale Szack, którędy prowadzi droga do niedalekiego już Bugu, wciąż jest w rękach sowieckiej 52. Dywizji Strzelców. Generał Wilhelm Orlik-Rückemann, dowodzący 4 tys. żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy od czterech dni przebijają się z Polesia na zachód przez tereny opanowane już przez Armię Czerwoną, wydaje rozkaz do natarcia. Sowiecka obrona nie wytrzymuje brawurowego ataku. Bataliony KOP – jest 28 września 1939 r. – wkraczają do miasteczka. Dzień później stają nad Bugiem. Ich dowódcy świta nadzieja, że jego oddziałom uda się połączyć z SGO „Polesie” generała Kleeberga, która przeszła wcześniej tym szlakiem.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Historia
Kim naprawdę był Hans Kloss
Historia
Jakie tajemnice skrywa jeszcze więzienie przy Rakowieckiej w Warszawie
Historia
Zrabowany pierścień króla Zygmunta Starego w niemieckich rękach
Historia
Lądowa epopeja żaglowca Vasa
Historia
Wikingowie: w poszukiwaniu nowego domu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama