Wojna na centymetry

Dopiero po zdobyciu Francji Niemcy zorientowali się, że ich samoloty nie zaatakują Wysp Brytyjskich z zaskoczenia i nawet nie schowają się za chmurami, bo Brytyjczycy mają radar. Ku zaskoczeniu dowództwa Luftwaffe wysokie maszty rozmieszczone wzdłuż południowego wybrzeża wyspy okazały się antenami radarów, a nie radiostacji morskich. Radar wysyłał falę radiową, która – odbita od obiektu – wracała i z jej parametrów obliczane były kierunek, odległość, wysokość i prędkość śledzonego obiektu. Radar automatycznie rozpoznawał wrogie obiekty i śledził je. Używane w czasie wojny radary miały zasięg do 350 km. Najbardziej precyzyjne, te do kierowania ogniem artylerii, miały zasięg do 60 km.

Publikacja: 08.05.2009 06:11

Maszty brytyjskiej stacji radarowej, 1938 r.

Maszty brytyjskiej stacji radarowej, 1938 r.

Foto: Zbiory Autora, Archiwum „Mówią Wieki”

W 1935 roku brytyjski fizyk Robert Watson-Watt przedstawił Komitetowi Obrony Powietrznej (Air Defense Subcommittee) pracę „Wykrywanie i lokalizowanie samolotów metodą radiową”. Jego szef Henry Tizard docenił wagę pomysłu i w tym samym roku zdobył 1 mln funtów na sfinansowanie prac. Pierwsze radary (radio aids for defence and recconaissance) pracowały na falach o długości 13,6 m. Do września 1939 roku Brytyjczycy kosztem 10 mln funtów uruchomili 20 stacji Chain Home (CH). Ówczesne radary przy dobrej pogodzie wykrywały samolot lecący na wysokości 3 tys. m w odległości do 150 km. Podczas deszczu zasięg zmniejszał się o połowę.

W 1937 roku na potrzeby obrony wybrzeża brytyjscy naukowcy opracowali radar Chain Home Low (CHL) pracujący na fali o długości 1,5 m, który wykrywał nisko lecące samoloty. Do 1941 roku wojsko zbudowało 11 stacji tych radarów. Ten model został przystosowany do potrzeb brytyjskiej marynarki wojennej. Prototypowy radar zlokalizował w maju 1941 roku „Bismarcka”.

Niemcom udało się na krótko zakłócić pracę CH, ale mimo to radar (Brytyjczycy nazywali go radiolokator) pozwolił na odparcie niemieckiego ataku w 1940 roku. Brytyjskie myśliwce czekały we właściwym miejscu na niemieckie bombowce. 15 września z 500 bombowców biorących udział w nalocie Niemcy stracili 185, przerzucili się więc na bombardowania nocne i z zaskoczeniem stwierdzili, że myśliwce nadal skutecznie atakują.

Po klęsce Francji Churchill udostępnił Amerykanom dane wszystkich tajnych prac (od radaru po silnik odrzutowy) w zamian za techniczną i przemysłową pomoc USA. Brytyjczycy przekazali naukowcom amerykańskim najważniejszą część radaru: magnetron – generator wysokiej mocy krótkich fal. Brytyjski prototyp wysyłał 10-centymetrowe fale o mocy 10 kW. To urządzenie zapowiadało rewolucję w budowie radarów. W tym czasie Amerykanie dysponowali jedynie prototypami urządzeń.

W październiku 1940 roku National Research Defense Committee stworzyło w Massachusetts Institute of Technology (MIT) cywilne Radiation Laboratory. Początkowo zatrudniało 48 osób, a pięć lat później – 3900, w tym ok. 20 procent najwybitniejszych w USA fizyków. Naukowcy Radiation Laboratory opracowali radary dla lotnictwa, artylerii przeciwlotniczej i marynarki wojennej. Rząd USA wydał na sprzęt i badania nad radarem 2,7 mld dolarów – więcej niż na bombę atomową. Postęp był spektakularny. Prototypowy amerykański radar 268 do kierowania artylerią przeciwlotniczą mieścił się w siedmiu ciężarówkach, jego następca – w na- czepie ciężarówki. Z tych badań powstał radar morski, dzięki któremu od jesieni 1942 roku wykryto ponad połowę

U-Bootów. W 1944 roku opracowane przez Amerykanów magnetrony miały moc 40 kW i wysyłały fale o długości 9 cm. Gdy Niemcy gorączkowo opracowywali metody zakłócania tych fal, sprzymierzeni przygotowali radar 3-centymetrowy.

W tych pracach brali udział także polscy naukowcy. W czasie wojny radarową antenę paraboliczną skonstruował inż. Jerzy Jędrychowski. Inż. Aleksander Woroncow opracował m.in. cewki magnetronów. W Polsce nad radarem przed wojną pracowali Janusz Groszkowski (1898 – 1984) i Stanisław Ryżka (1910 – 1974) w założonym w 1934 roku Przemysłowym Instytucie Telekomunikacji. Jeden z próbnych polskich radarów wpadł wraz z samolotem w 1939 roku w niemieckie ręce.

„Zostaliśmy zdystansowani na polu techniki” – powiedział admirał Dönitz po zatrzymaniu. Dodał, że Niemcy nie potrafili zbudować radaru pracującego na falach krótkich, który byłby konkurencyjny w stosunku do sprzętu anglo-amerykańskiego. Prezes British Radio Board sir Stafford Cripps po wojnie stwierdził, że „radar uniemożliwił Niemcom działanie z zaskoczenia. Jego znaczenie dla naszego zwycięstwa było większe niż bomby atomowej”.

[i]Robert Przybylski - dziennikarz „Rzeczpospolitej”, znawca historii gospodarczej i techniki[/i]

W 1935 roku brytyjski fizyk Robert Watson-Watt przedstawił Komitetowi Obrony Powietrznej (Air Defense Subcommittee) pracę „Wykrywanie i lokalizowanie samolotów metodą radiową”. Jego szef Henry Tizard docenił wagę pomysłu i w tym samym roku zdobył 1 mln funtów na sfinansowanie prac. Pierwsze radary (radio aids for defence and recconaissance) pracowały na falach o długości 13,6 m. Do września 1939 roku Brytyjczycy kosztem 10 mln funtów uruchomili 20 stacji Chain Home (CH). Ówczesne radary przy dobrej pogodzie wykrywały samolot lecący na wysokości 3 tys. m w odległości do 150 km. Podczas deszczu zasięg zmniejszał się o połowę.

Pozostało 83% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem