Informację o pożarze podała w sobotę rozgłośnia Echo Moskwy. „Nieznani sprawcy podpalili kilkadziesiąt wieńców, które zostały położone dzień wcześniej na pomniku mauzoleum” – poinformowano, powołując się agencję ITAR TASS, która miała otrzymać wiadomość z rosyjskiej ambasady.
Wieńce, które spłonęły, złożyli przedstawiciele kombatantów i dyplomaci. – Nie ma żadnych przesłanek, które by wskazywały, że zostały podpalone – dementuje Marcin Szyndler, rzecznik warszawskiej policji. Z naszych informacji wynika, że pożar w sobotę o godz. 3.30 zauważył patrol Straży Miejskiej. – Ogień był zbyt duży, aby można było ugasić go gaśnicą samochodową. Dlatego wezwali strażaków. Spłonęło kilka wieńców. Prawdopodobnie zarzewiem ognia był znicz, który stał wśród kwiatów – mówi „Rz” Bartłomiej Zieliński, zastępca komendanta Straży Miejskiej.
– Strażnicy nikogo obok pomnika nie zauważyli, nie było tam także śladów rozlania łatwopalnej substancji – mówi Szyndler. Przyczyny pożaru sprawdzi jeszcze biegły ds. pożarnictwa.
Rozciągająca się na niemal 20 hektarach nekropolia nie jest ogrodzona. W przeszłości zdarzały się tam akty wandalizmu.
[wyimek]Według polskich służb nie ma podstaw, by twierdzić, że wieńce podpalono [/wyimek]