Reklama
Rozwiń
Reklama

Polacy w obronie Francji

W kampanii francuskiej uczestniczyły również oddziały polskie. Były zbyt nieliczne, aby wpłynąć na jej losy, ale wyróżniły się – zwłaszcza na tle zdemoralizowanych klęskami wojsk francuskich – operatywnością i wolą walki.

Publikacja: 22.05.2009 09:55

Żołnierze polskiej 1. Dywizji Grenadierów przy działku przeciwpancernym

Żołnierze polskiej 1. Dywizji Grenadierów przy działku przeciwpancernym

Foto: AKG/EAST NEWS, ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI”

Red

Wojsko polskie we Francji zaczęto tworzyć, zanim jeszcze zakończyła się kampania wrześniowa. W przeddzień niemieckiego najazdu Wojsko Polskie liczyło niewiele ponad 80 tys. żołnierzy. Większość stanowili Polacy mieszkający we Francji i Belgii oraz żołnierze, którzy przedostali się na Zachód. W oddziałach brakowało broni, zwłaszcza ciężkiej, środków transportu i łączności, sprzętu saperskiego, a czasem nawet mundurów, koców, lekarstw i żywności.

Do maja 1940 roku udało się sformować 1. i 2. dywizję piechoty (wydzielone z nich bataliony weszły w skład Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich, którą wysłano do Norwegii) i stworzyć zalążki dwóch następnych oraz częściowo zorganizować jednostkę pancerno-motorową (jej kadra dowódcza wywodziła się w dużej mierze z przedwojennej 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej, która okryła się sławą we wrześniu 1939 roku). Siły powietrzne tworzyły cztery dywizjony myśliwskie (dwa w trakcie szkolenia), dywizjon bombowy oraz dwa obserwacyjne (jeden nie dostał jeszcze samolotów).

Dopiero w obliczu pierwszych klęsk Francuzi przypomnieli sobie o Polakach i szybko dostarczyli brakującą broń i sprzęt. W zamian żądali jak najszybszego wymarszu nawet niepełnych jednostek na front. W rezultacie oddziały polskie musiały walczyć w rozproszeniu.

1. Dywizja Grenadierów gen. Bronisława Ducha walczyła w Lotaryngii.

17 – 18 czerwca stoczyła ciężką bitwę z Niemcami pod Lagarde, broniąc kanału Marna – Ren. Gdy 21 czerwca francuski korpus, któremu podlegała, skapitulował, gen. Duch rozwiązał jednostkę i zarządził przedzieranie się w małych grupach do południowej Francji lub neutralnej Szwajcarii. Udało się tylko ok. 2 tys. z 15 tys. żołnierzy.

Reklama
Reklama

2. Dywizję Strzelców Pieszych gen. Bronisława Prugar-Ketlinga skierowano pod Belfort. Wydzielony 5. pułk stworzył obronę przeciwpancerną na linii rzeki Saony, a podczas wycofywania się został częściowo rozbity pod Montbeliard.

Między 17 a 19 czerwca dywizja zatrzymała pod St. Hippolyte i Maichy Niemców, którzy chcieli odciąć duże siły francuskie. Nocą z 19 na 20 czerwca przekroczyła granicę szwajcarską – ok. 12 tys. jej żołnierzy zostało internowanych.

Niepełna 10. Brygada Kawalerii Pancernej gen. Maczka biła się od 14 czerwca w Szampanii. Wsławiła się śmiałym nocnym atakiem na Montbard, gdzie rozbiła niemiecki batalion zmotoryzowany.

17 czerwca została jednak otoczona w lasach niedaleko Dijon.

Wobec braku paliwa i amunicji gen. Maczek nakazał zniszczyć sprzęt i przebijać się grupami na południe.

Zaprawiona w bojach pod Narwikiem brygada podhalańska miała pecha. Po powrocie do Francji została skierowana do obrony tzw. reduty bretońskiej. Wobec rozkładu armii francuskiej i szybkości ofensywy niemieckiej większość jej oddziałów nie zdołała się wycofać do portów. Do Wielkiej Brytanii przedostało się zaledwie kilkuset żołnierzy.

Reklama
Reklama

Ładną kartę w obronie francuskiego nieba zapisało 150 polskich pilotów.

W ramach polskiego dywizjonu myśliwskiego 1/145 oraz dywizjonów francuskich zestrzelili ponad 50 wrogich samolotów. Okręty Marynarki Wojennej osłaniały ewakuację wojsk alianckich, a polskie statki handlowe ofiarnie prze- woziły żołnierzy i cywilów do brytyjskich portów.

W obliczu załamania Francji gen. Sikorski 18 czerwca uzgodnił z brytyjskim premierem Winstonem Churchillem, że Wielka Brytania pomoże w ewakuacji i przyjmie na swym terytorium rząd RP oraz Wojsko Polskie.

Nie wszystkie rozproszone po północno-zachodniej Francji jednostki zdołały wykonać rozkaz naczelnego wodza, zwłaszcza że często nie mogły liczyć na pomoc francuskich dowódców i lokalnych władz. Bywało, że Francuzi wręcz utrudniali przemarsz do portów i zaokrętowanie (np. po rozwiązaniu 3. DP jej dowódca płk Zieleniewski dostał od gen. Faury rozkaz ponownego zebrania oddziałów i zgłoszenia się do... Niemców – oczywiście go nie wykonał). Ogółem w maju i czerwcu 1940 roku udało się przewieźć za kanał La Manche ponad 17 tys. polskich żołnierzy.

Wojsko polskie we Francji zaczęto tworzyć, zanim jeszcze zakończyła się kampania wrześniowa. W przeddzień niemieckiego najazdu Wojsko Polskie liczyło niewiele ponad 80 tys. żołnierzy. Większość stanowili Polacy mieszkający we Francji i Belgii oraz żołnierze, którzy przedostali się na Zachód. W oddziałach brakowało broni, zwłaszcza ciężkiej, środków transportu i łączności, sprzętu saperskiego, a czasem nawet mundurów, koców, lekarstw i żywności.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama