Misternie wyszywany sztandar należał przed wojną do oddziału Związku Legionistów Polskich w Pabianicach. W 1939 roku zaginął w bliżej nieznanych okolicznościach.
Zagadka wyjaśniła się dopiero po 70 latach. Piłsudczykowska chorągiew pojawiła się bowiem w internetowej ofercie niemieckiego domu aukcyjnego Winkler Auktionen z miejscowości Seevetal w pobliżu Hamburga. Cena wywoławcza: 5 tysięcy euro.
W opisie przedmiotu napisano, że „niezwykle rzadki sztandar” został „przechwycony we wrześniu 1939 roku przez pierwszą kompanię jednostki SS Leibstandarte Adolf Hitler”. Nabywca ma otrzymać dokumenty dotyczące okoliczności, w których oddział wszedł w posiadanie sztandaru, oraz informacje o tym, co się z nim działo w ciągu siedmiu dekad.
– Gdy się dowiedziałem o tej aukcji, byłem oburzony. Sztandar został najpewniej ukradziony, a teraz ktoś usiłuje go sprzedać. Natychmiast napisałem list do tego domu aukcyjnego – mówi „Rz” Konrad Dorsz, prawnuk ppor. Władysława Tomczaka, jednego z fundatorów sztandaru. Przed II wojną światową Tomczak był prezesem pabianickiego Związku Legionistów Polskich. Podczas wojny działał w podziemiu, w 1943 roku zamordowali go Niemcy.
„Żądam wstrzymania tej nielegalnej aukcji oraz podjęcia kroków prawnych zmierzających do zwrócenia sztandaru Polsce. (...) Protestuję przeciwko tej aukcji, którą potępiam jako niemoralną, nieprzyzwoitą i nieuczciwą. Wszelkie działania mające na celu czerpanie zysków z działań Rzeszy Niemieckiej podczas II wojny światowej powinny zostać napiętnowane i powstrzymane” – napisał Konrad Dorsz.