Reklama
Rozwiń
Reklama

Syn doktora z Niecałej

W październiku 1922 roku do Belwederu zaproszona została szopka teatrzyku Pikador. Józef Piłsudski wezwał członków rządu, którzy przyjechali przekonani, że chodzi o posiedzenie Rady Ministrów. Jak pisał Jan Lechoń, „potem dopiero zaśmiewali się, a najwięcej Piłsudski, z kukiełek im przedstawionych i ostrych o nich piosenek”.

Publikacja: 01.07.2009 08:48

Od prawej: Bolesław Wieniawa Długoszowski, Zula Pogorzelska i Antoni Słonimski na balu w 1930 roku

Od prawej: Bolesław Wieniawa Długoszowski, Zula Pogorzelska i Antoni Słonimski na balu w 1930 roku

Foto: NAC

Podczas przedstawienia autorów szopki Wieniawa zarekomendował Antoniego Słonimskiego następująco: „To jest nasz komunista”. Słonimski uważający się podówczas za anarcho-syndykalistę zaczął tłumaczyć naczelnikowi państwa tę zasadniczą, jego zdaniem, różnicę. Wspominał, że na to „Piłsudski machnął ręką i powiedział:

– Panie, co mi pan głowę zawraca, syn doktora?

– Ja mówię „tak”.

– Niecała 4?

– Ja mówię: „Niecała 6”.

Reklama
Reklama

– Znowu pan głowę zawraca, najpierw 4, a potem 6.

Piłsudski miał rację, bo przeprowadziliśmy się z czwartego pod szósty”.

Józef Piłsudski, wytrawny konspirator, doskonale pamiętał adresy, gdzie przebywał w swoim „podziemnym” okresie. A tę anegdotę Antoni Słonimski przywoływał często i chętnie, świadczyć miała bowiem o jego piłsudczykowskich sympatiach. Wiarygodność poety pozostawiała jednak, delikatnie mówiąc, wiele do życzenia.

Oto w 1951 r., ledwie wrócił z Londynu na stałe do kraju, tak w wierszu „przywitał wieś polską”:

Kraju zboża i wierszy,

Witaj, ziemio życzliwa!

Reklama
Reklama

W dziejach naszych raz pierwszy

Wolna i sprawiedliwa.

„Raz pierwszy”, zatem „za sanacji” była niewola, rządy krwiopijców i kryptofaszyzm. Niebawem zwróci się do „braci z Rzymu i Salem”, by patrzyli na Wschód, skąd idą dla nich „dni radosne”, rozmarzy się o świecie bez wyzysku, „o który walczył Lenin”, opluje Miłosza, który wybierze wolność, a pozostających na emigracji poetów-przyjaciół wezwie do powrotu. Nie zdzierży tego Marian Hemar, mówiąc o twórcy „Alarmu”: „Cóż za szmata/ Pod pozorami literata”. A dalej napisze tak:

Patrzcież na tego Słonimskiego –

To on, sympatyk lewicowiec

Od Saint Simona i Steckiego,

Reklama
Reklama

Były Beckowiec i ludowiec,

Co „lubił lud, lecz w lemoniadzie”

(Jak kiedyś pisał w swej „Paradzie”)

I były Mikołajczykowiec,

Adiutant Kota i praporszczyk,

Reklama
Reklama

Były kosynier i liberał,

Były Piłsudczyk. I Sikorszczyk,

(W pamięci-m sobie to zachował,

Jak nam w Londynie imponował,

Jak tutaj z dumą w krąg spozierał,

Reklama
Reklama

Bąkając głosem swym niedbałym:

„Dziś jem śniadanie z Jenerałem”...

Mówił „jenerał”, nie „generał”,

Przez jot, bo brzmiała mu ta jota

Z napoleońska i z Or-Ota) –

Reklama
Reklama

Wczoraj ziemiańsko-cukierniczy,

Dzisiaj włościańsko-robotniczy.

Przechrzta co tydzień, na wyścigi,

Co z wszystkich sobie wziął religii

Jedną religię: Oportunizm –

Dziś się obrzezał na komunizm.

Po latach stalinowskich stał się Słonimski heroldem odnowy, podjął działania opozycyjne („List 34”), jego obywatelską postawę i nonkonformizm wysławiali pod niebiosa Konwicki z Międzyrzeckim czy Marian Brandys pospołu z Adamem Michnikiem (przez pewien czas sekretarzem Słonimskiego). Stary poeta odnosił się zaś do Kanta: „Prawo moralne we mnie, a niebo gwiaździste/ Nade mną. Cóż, gdy prawo przemocą hańbione”. „Byłeś, poeto – pisał Jan Marx – wśród hańbiących to prawo, więc przystoi ci milczenie raczej niż upominanie się o nie”.

Wśród skamadrytów byli piłsudczycy wielkiej wierności: Jan Lechoń i Kazimierz Wierzyński. Byli też Tuwim i Słonimski. Cytowany już Marian Hemar w innym swoim wierszu („Rozmowa z rodakiem”), nawiązując do przyjęcia przez Wieniawę oferty gen. Sikorskiego, by ten został ambasadorem na Kubie, pisał:

Pan zgrzyta na Wieniawę?

Pan stoi „na straży schedy”,

Pan piłsudczyk... ciekawe...

Pan piłsudczyk? Od kiedy!?

Przypadek Słonimskiego pokazuje, że zasadne było też pytanie: Do kiedy?

Krzysztof Masłoń krytyk literacki, dziennikarz „Rzeczpospolitej”

Podczas przedstawienia autorów szopki Wieniawa zarekomendował Antoniego Słonimskiego następująco: „To jest nasz komunista”. Słonimski uważający się podówczas za anarcho-syndykalistę zaczął tłumaczyć naczelnikowi państwa tę zasadniczą, jego zdaniem, różnicę. Wspominał, że na to „Piłsudski machnął ręką i powiedział:

– Panie, co mi pan głowę zawraca, syn doktora?

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama