Generał Eugene Mittelhauser, dowodzący Francuzami na Bliskim Wschodzie, domaga się podniesionym tonem od dowódcy formującej się w Homs w Syrii polskiej Brygady Strzelców Karpackich generała Stanisława Kopańskiego jej rozbrojenia. Jest zirytowany także dlatego, że ma nieczyste sumienie. Tydzień wcześniej oświadczył, że brygada będzie mogła nadal walczyć z Niemcami. Jej oddziały jadą właśnie koleją do sąsiedniej, brytyjskiej, Palestyny.
Kopański, który zaraz po ogłoszeniu kapitulacji Francji, 19 czerwca 1940 r., ogłosił swym żołnierzom na wieczornym apelu, że brygada nie złoży broni, musi więc ważyć słowa. Deklaruje, że walka z Francuzami byłaby tragedią, ale zdradza, że polscy dowódcy otrzymali rozkazy, by oprzeć się siłą próbom rozbrojenia. Ten argument przemawia wreszcie do francuskiego generała. Pod koniec czerwca 1940 r. Brygada Karpacka rozbija obóz w Ziemi Świętej, nad Jeziorem Tyberiadzkim, w Samekh, gdzie wypływa z niego biblijny Jordan. Jej oddziały otrzymują nowy sprzęt i mundury. Brytyjskiego wprawdzie, kolonialnego wzoru – ale przecież polskie.
„Dla ludzi z mojego pokolenia, »urodzonego w niewoli, okutego w powiciu«, takie chwile jak pierwsze włożenie munduru polskiego (...) stanowiły przeżycia, do których będzie się stale wracało pamięcią” – pisał w swych „Wspomnieniach wojennych” Stanisław Kopański. Urodzony w Petersburgu, student Petersburskiego Instytutu Dróg i Komunikacji, w 1914 r. wcielony do armii carskiej, po raz pierwszy założył polski mundur w II Korpusie Polskim gen. Dowbor-Muśnickiego. W 1918 r. ppor. Kopański walczył z Ukraińcami o Lwów. W 1919 r. stracił oko w czasie słynnej wyprawy Beliny-Prażmowskiego na Wilno. Podczas wojny polsko-bolszewickiej dowodził baterią artylerii konnej w największej bitwie kawalerii w XX w. pod Komarowem koło Zamościa, gdzie polscy ułani stoczyli krwawy bój z Kozakami Konarmii Siemiona Budionnego. Dowódca wspieranego przez niego 8. Pułku Ułanów rtm. Kornel Krzeczunowicz wspominał: „Przemiły kolega łączący dystyngowane maniery wychowanka petersburskiego liceum i politechniki z dużą obowiązkowością i i gruntownym wykształceniem technicznym i artyleryjskim”.
Po wojnie Kopański zdobył tytuł inżyniera dróg i mostów na Politechnice Warszawskiej, studiował we francuskiej Ecole Supriéure de Guerre, dowodził pułkami artylerii we Lwowie i Stryju. W marcu 1939 r. otrzymał niespodziewany awans na szefa Oddziału III Operacyjnego w SG WP. Dopiero wtedy, jako czwarta w hierarchii sztabowej osoba w wojsku, podczas spóźnionych prac nad „zachodnim” planem obrony zdał sobie sprawę, że polska armia nie jest w stanie oprzeć się Niemcom. Pisał w raportach bez ogródek, że utrzymanie planowanych linii obronnych jest niemożliwe. Internowany przez Rumunów przedostał się do Francji. Wyznaczony na dowódcę Brygady Strzelców Karpackich na francuskim Bliskim Wschodzie, która miała przez Bałkany i właśnie Karpaty przebić się do kraju, w końcu kwietnia 1940 r. wylądował w Bejrucie. Parę dni później do bejruckiego portu zaczęły przybywać statki z ochotnikami, wrześniowymi rozbitkami, z Konstancy, Pireusu, Splitu oraz Polacy ze wszystkich stron świata.
W nocy 26 sierpnia 1941 r. gen. Kopański wychodzi w Tobruku na pokład poławiacza min „Latona”. Dźwigając sam ciężki plecak, w ciemnościach, ze swym jedynym okiem z trudnością schodzi w tłumie żołnierzy na ląd. Pieszo wędruje ulicami oblężonego miasta do swojej kwatery: „Kiedy chciałem usiąść na łóżku, spostrzegłem, że spod niego wypełzła żmija i wznosząc główkę, prężyła się w świetle, dążąc ku świecy”. SBSK obejmuje w Tobruku najtrudniejszy, zachodni, odcinek pierścienia obrony ze wzgórzem Meduar obsadzonym przez Niemców z Afrika Korps. W walkach ginie lub zostaje rannych 25 proc. żołnierzy. W grudniu, zaledwie kilka dni po wycofaniu brygady z twierdzy, „szczury Tobruku” zwane też ramzesami zdobywają w brawurowym natarciu El-Ghazalę.