Chrzest bojowy przeszedł pod Jastkowem, potem zaliczył kolejne bitwy: pod Kuklą, Kamieniuchą, Czartoryską Górą, Optową. To w Legionach otrzymał pierwszy Krzyż Walecznych, następne już w Wojsku Polskim, za wojnę z bolszewikami: za Lidę, Demidówkę, Kołpytów i Kniahinin. A za akcję pod Drohiczynem
– Srebrny Krzyż Orderu Wojennego Virtuti Militari. Tę wojnę rozpoczynał jako podporucznik, dowódca kompanii szturmowej. Następnie, już w
1. Pułku Piechoty Legionów, bił się na froncie litewsko-białoruskim i na Ukrainie. Był dowódcą plutonu, potem kompanii, awansując do rangi kapitana – Władysław „Orlik” Broniewski.
Swoje żołnierskie credo zapisał w pamiętniku 19 grudnia 1918 roku: „Jestem żołnierzem Komendanta Piłsudskiego. Osoba jego daje mi gwarancje, że będę użyty dla dobra ojczyzny i idei demokratycznej”. Raczej nie śniło mu się jeszcze, że będzie komunizował. „Nie mogę jakoś przekonać się do naszych esdeków i lewicy – bardziej może skłaniam się ku frakcji, ale tu znów boję się żyrondy... Trzeba tu ręki Komendanta” – doszedł do wniosku.
Wojenne przeżycia i przemyślenia znajdą w jego poezji wyraz dopiero w tomie „Wiatraki” (1925) z tak ważnymi wierszami, jak „Młodość” czy „Soldat inconnu”. Wcześniej, w wojsku, pisał zabawne żołnierskie wierszyki, m.in. „Śpiewki dziadowskie o mizerii wileńskiej”, „Bajeczkę pana Jachowicza o niegrzecznym Antosiu” – dla występującego w Wilnie teatru polowego. Tam też powstały „Opowiadania sierżanta Gwoździa” wyraźnie nawiązujące do gawęd kaprala Szczapy autorstwa Karola Krzewskiego-Lilienfelda.